Inkas Armored Riot Control Vehicle wygląda trochę jak... auto zagłady. Pojazd zbudowany na podwoziu Freightlinera M2106 RVC ma 7874 mm długości, 2692 mm szerokości i 2464 mm wysokości. Aby pokazać wam skalę wielkości tego pojazdu, dodam może tylko, że szerokość tej ciężarówki ma prawie identyczną wartość, jak rozstaw osi Volkswagena Tiguana drugiej generacji.
W kabinie Riot Control Vehicle mogą podróżować cztery osoby. Poza tym jest w niej miejsce np. na zbiornik na wodę o pojemności 10 tys. litrów oraz zbiorniki na środki neutralizujące zagrożenie chemiczne. Oba płyny można wylewać dookoła pojazdu za pomocą specjalnej dyszy na dachu zamontowanej w tylnej części nadwozia. Ta jest obsługiwana z wnętrza auta. Elementem wyposażenia standardowego jest oczywiście także opancerzenie oraz ostrze przypominające pług w miejscu przedniego zderzaka. W tym aucie można się zatem poczuć bezpiecznie nawet w rozwścieczonym tłumie.
Do napędu pojazdu Inkas Armored Riot Control Vehicle służy silnik diesla. Mowa konkretnie o legendarnej już jednostce Cummins. Ma 6,7-litra pojemności i 6 cylindrów. Motor oferuje 330 koni mechanicznych. Wartość nie robi wrażenia? Poczekajcie zatem na informację o momencie obrotowym. Ten sięga już bowiem 1355 Nm. To wartość wystarczająca, aby pługiem zamontowanym w miejscu przedniego zderzaka zepchnąć inne auto z drogi! Pojazd posiada sześć kół. Cztery z nich są napędowe. Moc jest na nie transferowana za pomocą 10-biegowej przekładni automatycznej.
Ciężarówka jest cały czas produkowana. Jej cena została ustalona na 2 701 715 euro. To po przeliczeniu daje kwotę na poziomie 11 725 443 zł. W tym przypadku astronomiczna suma nie jest jednak jedynym ograniczeniem. Bo 99 proc. kierowców w Polsce i tak tego pojazdu nabyć nie będzie mogło. Powód? Inkas Armored informuje na swojej stronie internetowej, że ciężarówkę kupić mogą jedynie organy ścigania oraz podmioty instytucjonalne. Nikt więcej.