Czekany wróciły na front. Należały do Grupy Wagnera, wyglądają jak pojazd ponurego żniwiarza

Ponure transportery opancerzone Czekan znowu wróciły na front wojny rozpętanej przez Rosję w Ukrainie. Zostały skonstruowane w zakładach UralAZ specjalnie dla tzw. Grupy Wagnera. Kto jeździ nimi po jej rozwiązaniu?

Opancerzone wozy bojowe czekan zostały skonstruowane na zamówienie prywatnej firmy wojskowej Jewgienija Prigożyna powiązanej z rosyjskim wywiadem i nieoficjalnie są nazywane "wagner-wagonami". Władimir Putin wykorzystywał Grupę Wagnera do nielegalnych operacji wojskowych na całym świecie, a zwłaszcza na terenie Afryki, gdy chciał uniknąć powiązań z rosyjską armią. Po nieudanym buncie żołnierzy Prigożyna Grupa Wagnera została rozwiązana, a jej charakterystycznych pojazdów nikt nie używał aż do tej pory.

Zobacz wideo Ukraińscy żołnierze przechodzą w Polsce szkolenie z obsługi czołgów Leopard 2

Niedawno znów wyjechały na front wojenny w Ukrainie i uczestniczą w działaniach bojowych. Wiemy to dzięki wpisowi w serwisie społecznościowym X (dawniej: Twitter) przez Roba Lee, eksperta od rosyjskiej armii i techniki wojskowej w organizacji Foreign Policy Research Institute. Można w nim obejrzeć zdjęcia charakterystycznych pojazdów z umieszczonymi z przodu trałami przeciwminowymi. Dlatego pewnie chodzi o testy ich przydatności do usuwania min ciśnieniowych i elektromagnetycznych.

Czekany na froncie to znak, że Rosja wzywa "wszystkie ręce na pokład"

Tym samym potwierdziły się krążące od dłuższego czasu plotki, że Rosja wciąż wykorzystuje do działań bojowych zasoby przejęte po Grupie Wagnera. Czy chodzi również o zasoby ludzkie? Nie wiadomo, ale podobno rosyjska armia rekrutuje żołnierzy również wśród byłych najemników Prigożyna. Oprócz tego najprawdopodobniej wykorzystuje ich do szkolenia białoruskich żołnierzy. Natomiast nie wiadomo, czy pojawienie się na froncie sprzętu byłych wagnerowców oznacza jakąkolwiek formę reaktywacji grupy. Raczej mamy do czynienia z sytuacją typu "wszystkie ręce na pokład" polegającą na sięganiu do każdych dostępnych zasobów, bez względu na ich pochodzenie. Można podejrzewać, że "wagner-wagonami" jeżdżą teraz żołnierze rosyjskiej armii.

Charakterystyczne wozy Czekan zostały skonstruowane na bazie ciężarówek wojskowych Ural-4320 i zwłaszcza po wyposażeniu w urządzenia do niszczenia min wyglądają, jak samochody z koszmarów sennych albo filmów postapokaliptycznych o Mad Maksie. Dzięki modyfikacjom nadwozia oraz podwozia spełniają standardy pojazdów opancerzonych typu MRAP (Mine Resistant Ambush Protected), czyli o podwyższonej odporności na miny i tzw. IED, czyli amatorskie ładunki wybuchowe. Takie samochody mają dodatkowe opancerzenie i klinową konstrukcję podwozia w kształcie litery "V", która powoduje rozproszenie energii wybuchu ładunków.

Rosyjskie Czekany mają silniki z Urali-4320 i wieżyczki strzelnicze z transporterów BTR-80

Oprócz tego Czekany mają wieżyczki strzelnicze z podwójnymi karabinami maszynowymi zaadaptowane z transporterów opancerzonych BTR-80. Napęd 6x6, który mają Czekany oraz silniki wysokoprężne V8 produkcji Kamaza pochodzą z ciężarówek Ural-4320. Całość wygląda mało profesjonalnie, ale widocznie sprawdza się pod względem użytkowym. Co ciekawe, w zakładach UralAZ powstało najwyżej kilkanaście egzemplarzy pojazdów Czekan, przeznaczonych dla Grupy Wagnera.

Dodatkowo dwa z nich zostały zniszczone w 2023 r. w wyniku działań w Republice Środkowoafrykańskiej tzw. Legionu Afrykańskiego, utworzonego z niedobitków Grupy Wagnera i powiązana z rosyjskim ministerstwem obrony. Wiadomo to dzięki fotografiom umieszczonym jakiś czas temu w grupie r/DestroyedTanks serwisu Reddit. Dlatego Czekany to nader rzadki widok, a pojawienie się ich na terenie działań wojennych w Ukrainie po wielu miesiącach przerwy, jest zaskoczeniem.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.