Jeszcze nie tak dawno samochody z Chin były wyszydzane i traktowane jako marne kopie europejskich i amerykańskich modeli. Czas jednak płynął, a tamtejszy przemysł rozwinął się na tyle, że auta z Państwa Środka coraz częściej spędzają sen z powiek dyrektorom koncernów z zachodu. W końcu nie odstają ani pod względem designu, ani technologii, a zwłaszcza ceny. Ten ostatni czynnik jest szalenie ważny i w gruncie rzeczy stanowi ich największy atut. W związku z tym trudno je dłużej ignorować i udawać, że nie istnieją. Potwierdza to wybór jury konkursu Car of the Year. Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie Gazeta.pl
Jak co roku 59-osobowe jury, składające się z dziennikarzy motoryzacyjnych pochodzących z 22 państw, stara się wyłonić samochód roku. Po wstępnej selekcji wybrano siedem pojazdów, które będą konkurować o to zaszczytne miano. Do finałowego grona zakwalifikował się także samochód z Chin. Mowa tutaj o BYD Seal, czyli jednym z największych rywali Tesli Model 3. Oprócz niego wybrano także:
Teraz jury poświęci nieco czasu na jazdy testowe. Po ich zakończeniu jurorzy przeprowadzą głosowanie, w toku którego wyłoniony zostanie zwycięzca. To, który model zostanie okrzyknięty samochodem roku, dowiemy się dopiero 26 lutego 2024 roku. Wówczas odbędzie się specjalna gala wręczenia nagród, która towarzyszyć będzie wystawie Genewa Motor Show.
Wybór modelu Seal jako pretendenta do tytułu samochodu roku wydaje się dość interesujący. Jest to raczej symbol zaakceptowania chińskich aut jako stałego elementu zachodnich rynków. Zwłaszcza że nie jest to auto w jakiś szczególny sposób oryginalne, czy wyróżniające się tak jak jego konkurenci. Sylwetka i stylistyka od razu przywodzą na myśl Teslę Model 3, przeciw której BYD stara się walczyć o klienta na rynku elektryków. Większe szanse na zwyciestwo będą miały Volvo EX30, które jest takim zamaskowanym "chińskim elektrykiem" (Volvo, wybacz mi), czy też Toyota C-HR. Ta druga zdobyła zresztą główną nagrodę w naszym plebiscycie The Best of Moto! Więcej dowiecie się z poniższego artykułu: