Kierowca volkswagena polo zdecydował, że się nie zatrzyma na wezwanie policji do rutynowej kontroli, prowadzonej w Trójmieście 26 listopada br. przed południem. Zamiast tego 34-latek rozpoczął desperacką ucieczkę. Zakończyła się na ul. Morskiej w Gdyni stłuczką z radiowozem. Właściciel volkswagena próbował oddalić się z miejsca zdarzenia. Przy okazji, być może niechcący, wykonał efektowny manewr zawracania, tzw. jotkę. Nic to nic nie dało. Policjanci go dopadli i przy użyciu służbowej broni zmusili do wyjścia z pojazdu.
Więcej wiadomości o tym, co się dzieje na polskich drogach, przeczytasz na Gazeta.pl
Potem para funkcjonariuszy rzuciła mężczyznę na ziemię i zakuła go w kajdanki. Na ul. Morskiej w pobliżu miejsca zatrzymania utworzył się zator, a inni kierowcy natychmiast zaczęli objeżdżać tworzący się korek chodnikiem. Całą sytuację zatrzymania sfilmował swoim telefonem przypadkowy świadek, po czym umieścił relację w internecie. Komentujący natychmiast nazwali wideo "Grand Theft Auto: Wejherowo", bo zauważyli podobieństwo trójmiejskiej akcji do słynnej serii gier wideo. Wejherowo dlatego, że pirat drogowy uciekał przed policją w kierunku właśnie tej miejscowości. Zupełnie bez powodu i nie wiedzieć czemu Wejherowo od dekad stanowi wdzięczny obiekt żartów krążących wśród mieszkańców Trójmiasta.
Podczas ucieczki kierowca volkswagenem stwarzał realne zagrożenie życia i zdrowia dla innych uczestników ruchu drogowego. Kierujący uciekając, wjechał na chodnik, na którym znajdowali się piesi. To szczęście, że nie doszło do tragedii
- powiedziała oficer prasowa gdyńskiej policji podkom. Jolanta Grunert portalowi Gdynia Nasze Miasto.
Starszy model volkswagena polo na gdańskiej rejestracji, kierowca uciekający w niezdarny sposób przed policją w oplu corsie i widowiskowa scena zatrzymania rzeczywiście mogą budzić rozbawienie, jeśli obserwuje się to z dystansu, ale tak naprawdę w sytuacji uwiecznionej na wideo nie ma nic śmiesznego. Świadkowie pościgu widzieli czerwony samochód uciekający przed radiowozem ul. Morską na wysokości parku i centrum handlowego na Chyloni. To gęsto zaludniona okolica i zdesperowany kierowca, który nie przestrzega zasad bezpieczeństwa ani przepisów ruchu drogowego, mógł zrobić komuś krzywdę.
Na szczęście sytuacja tym razem została opanowana przez policję i zdarzenie zakończyło się bezpiecznie dla wszystkich uczestników oraz świadków. Kierowca został ujęty i doprowadzony na posterunek. Wtedy wyjaśniło się, dlaczego nie zatrzymał się do kontroli. Kierujący volkswagenem polo miał przy sobie narkotyki, za to nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami. Komentatorzy dodatkowo sugerują alkohol we krwi, ale policja na razie nie potwierdziła tych podejrzeń.