Policjanci ze Świdnika (woj. lubelskie) w nocy z czwartku na piątek (2-3 listopada) otrzymali zgłoszenie, z którego wynikało, że na parkingu na ul. Skarżyńskiego w Świdniku ktoś prawdopodobnie zamierza ukraść kołpaki z jednego z samochodów. Skierowany we wskazane miejsce patrol policji zastał tam dwóch mężczyzn, którzy na widok radiowozu zaczęli uciekać. Funkcjonariusze ruszyli za podejrzanymi i ich zatrzymali.
Uciekinierami okazali się młodzi mężczyźni w wieku 24 i 25 lat. Mieszkańcy powiatu tomaszowskiego wcale nie kradli kołpaków. Ich łupem miała paść znacznie bardziej poważna część jednego z zaparkowanych samochodów. Wyszło na jaw, że próbowali zdemontować przedni zderzak w pojeździe marki Ford.
To jednak nie koniec sprawy, bo wcześniej na ulicy Witosa w Świdniku mężczyźni usiłowali ukraść zderzak w pojeździe marki Audi. Jak informują w komunikacie prasowym policjanci, w związku z trudnościami napotkanymi podczas próby demontażu zderzaka, wybili w aucie szybę boczną w celu otworzenia maski i ułatwienia sobie zadania. Element udało się zdemontować, ale ostatecznie zderzak nie został zabrany z parkingu ponieważ rabusie zostali spłoszeni.
Złodziejom, którym kradzieże nie wyszły, przyświecał konkretny cel. Zderzak z Forda był potrzebny do naprawy samochodu osoby z rodziny jednego z rabusiów. Jak ustalili policjanci, 25-latek poprzedniego dnia zaliczył kolizję pojazdem należącym do siostry i zamierzał go szybko naprawić. Niestety, wybrał fatalny sposób na pozyskanie części zamiennych i teraz nie uniknie odpowiedzialności karnej. O tym, jaka historia kryje się za odkręconym zderzakiem z Audi A3, mundurowi już nie informują.
Do sprawy zatrzymanych zostało łącznie trzech mężczyzn. Poza 24- i 25-latkiem uciekającymi przed policjantami, w całym zajściu udział brał jeszcze 33-latek. Wszyscy usłyszeli zarzuty usiłowania kradzieży, a także zniszczenia mienia, za co grozi do 5 lat pozbawienia wolności. Mężczyźni przyznali się do zarzucanych czynów. Teraz czeka ich rozprawa przed sądem.