Motoryzacyjne ciekawostki znajdziesz również w tekstach publikowanych w serwisie Gazeta.pl.
Niemcy są strasznie "drewniani" stylistycznie? Ten koncept skutecznie obala ten mit. Audi grandsphere ma powabną i dynamiczną linię nadwozia, która została uzupełniona sporej wielkości grillem i wąskimi światłami. Groźne spojrzenie stanowi jednak dopiero początek stylistycznych doznań. Bo najwięcej dzieje się z tyłu auta. Tam projektanci zarysowali dach, który nachodzi za tylną szybę i tworzy w ten sposób coś na kształt okapu. Poza tym prawdziwym dziełem sztuki są monstrualne dyfuzory.
Imponujące okazują się też rozmiary tego auta. Ma 5,35 m długości, 2 m szerokości i 1,39 m wysokości. To zatem model pokroju Audi A8. Być może tak właśnie wygląda następca limuzyny segmentu F w gamie marki?
Zachwycacie się wyglądem tego konceptu? To musicie wiedzieć, że linia nadwozia stanowiła kwestię... drugorzędną! Tak, bo samochód miał odwrócony sposób projektowania. Pracownicy niemieckiego koncernu najpierw stworzyli wnętrze pojazdu, a dopiero zaczęli je obudowywać stylizacją nadwozia. I kabina pasażerska jest naprawdę udana. To coś na kształt mieszkania, stworzonego w zgodzie ze szkołą szwedzkiego minimalizmu. Nie ma tu typowej konsoli czy zegarów. Wszystko zostało ubrane w obłości i czyste formy.
Najbardziej wyraziste są dwie rzeczy. Pierwszym elementem są siedziska. Te są ubrane w futurystyczny kształt, który przywozi na myśl amerykańskie wzornictwo z lat 70. XX wieku. Drugą... wazon na kwiatka, który pojawił się na tunelu centralnym.
Kabina pasażerska ma oferować komfort, przestrzeń i dużą ilość światła. Na tym jednak nie koniec, bo wpuszcza również kierowcę do świata jazdy autonomicznej na poziomie 4. Co to konkretnie oznacza? Audi grandsphere jest w pełni zdolne do monitorowania otoczenia, a w tym do w pełni autonomicznej jazdy. Na tym jednak nie koniec, bo cały czas kontroluje zachowania osób siedzących w kabinie za sprawą czujników pracy oczu, a do tego pozwala na sterowanie głosowe oraz gestami.
Wisienkę na torcie tego konceptu stanowi układ napędowy. To oczywiście limuzyna elektryczna. Do jej napędu służą dwa silniki. Jednostki zamontowane na przedniej i tylnej osi generują w sumie 721 koni mechanicznych. Moment obrotowy to 960 Nm. Ile trwa czas sprintu do pierwszej setki? To równe 4 sekundy. Podstawą do budowy pojazdu stała się platforma Premium Platform Electric. W niej umieszczony został akumulator o pojemności 120 kWh. Powinien on pozwolić na pokonanie nawet 750 km na jednym ładowaniu.