Więcej ciekawych tekstów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Do tego niebezpiecznego zdarzenia doszło w piątek 22 września. Nieoznakowany policyjny pickup pędził (najpewniej na włączonych sygnałach świetlnych i dźwiękowych) po szczecińskich ulicach transportując podejrzanego do sądu. W pewnym momencie brawura okazała się brzemienna w skutkach.
Gdy kierujący Toyotą Hilux funkcjonariusz Komendy Powiatowej Policji w Policach na pełnej prędkości wykonywał manewr skrętu z ulicy Przyjaciół Żołnierza w ul. Komuny Paryskiej, doszło do zderzenia z autem marki BMW. Siła była tak duża, że nieoznakowany radiowóz dachował, po czym ponownie znalazł się na kołach. Jak widzimy z poniższego nagrania, dach auta, szczególnie z przodu został mocno wgnieciony, a w kabinie wystrzeliły poduszki powietrzne.
Jak wyczytujemy z komentarzy pod nagraniem opublikowanym na kanale STOP CHAM, kierujący Hiluxem policjant nie zachował należytej ostrożności i przejeżdżał na czerwonym świetle. Internauci zauważają, że sygnały emitowane z radiowozu nie gwarantują służbom nietykalności. Kierowcy pojazdów uprzywilejowanych również muszą rozglądać się na drodze.
Sygnały świetlne i dźwiękowe nie zwalniają z obowiązku zachowania szczególnej ostrożności na skrzyżowaniach z sygnalizacją świetlną
- tak brzmi najpewniej najrozsądniejszy komentarz pod nagraniem
Nie zabrakło oczywiście lekkiej dawki szydery, pod postacią wypowiedzi jednego z internautów. Trzeba przyznać, że Polaków dobry humor nigdy nie opuszcza.
Czy zatrzymany trafił w końcu do sądu ziemskiego, czy od razu na Ostateczny?
- pyta jeden z komentatorów pod filmikiem
Na ten moment nie znamy dalszych losów zarówno funkcjonariuszy wraz z zatrzymanym oraz pechowca w BMW. Mamy tylko nadzieję, sprawa zostanie wyjaśniona w sposób profesjonalny. Pytanie, czy zasadne było użycie sygnałów dźwiękowych i świetlnych oraz tak szybka jazda? Źródło: STOP CHAM