Rondo powinno usprawnić ruch na skrzyżowaniu, ale i ułatwić życie kierowcy. Niestety nie zawsze tak jest. Kierowcy boją się rond, bo nie zawsze wiedzą, jak należy się po nich poruszać. I wyraźnie widać to w każdym mieście. Zawsze znajdzie się kierowca objeżdżający wyspę prawym pasem czy ignorujący strzałki i linie namalowane na jezdni.
Drogowcy również dostrzegają tę sytuację. Właśnie dlatego w newralgicznych punktach zaczęli stosować na rondach sygnalizację świetlną. Tak, aby ruch na każdym z punktów ronda był precyzyjnie sterowany. Teraz nie może już nic pójść nie tak? Błąd i to kolejny! Bo sygnalizacja ułatwia jazdę, ale tylko do momentu, w którym jest włączona. Gdy dojdzie do jej awarii, na ogół zaczyna się drogowy Armagedon.
Sygnalizacja świetlna na rondzie to dopiero pierwszy z typów oznakowania zasad ruchu. Nadal pojawiają się na nim klasyczne znaki drogowe. Na jezdni widać strzałki P-8a i P-8b wskazujące dopuszczony kierunek jazdy na danym pasie ruchu. A informacja ta jest powtórzona jeszcze przed wjechaniem na skrzyżowanie, a wszystko za sprawą znaku F-10 pokazującego kierunki na pasach ruchu. Sytuacja przed rondem jest o tyle ważna w razie awarii sygnalizacji świetlnej, to tu kierowcy powinni poszukiwać informacji o pierwszeństwie.
Przepisy wskazują tzw. hierarchię dyrektyw. Mówi o tym art. 5 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Gdy na skrzyżowaniu pojawiają się znaki, to one stają się nadrzędne nad zasadą prawej dłoni. Jeżeli drogowcy ustawią sygnalizację świetlną, znaki wskazujące pierwszeństwo przestają obowiązywać. Warto pamiętać jednak o tym, że hierarchia obowiązuje w dwóch kierunkach. Zatem gdy sygnalizacja jest, ale nie działa, kierujący muszą się cofnąć o krok. Muszą sprawdzić, jakie znaki są ustawione przed wjazdem na rondo i jak one regulują kwestię pierwszeństwa.
W 99 proc. przypadków przed polskimi rondami są ustawione znaki A-7 "ustąp pierwszeństwa". To oznacza, że jako pierwszy przez skrzyżowanie przejedzie ten pojazd, który dookoła wyspy już się porusza. To jednak dopiero początek. Bo jest przecież jeszcze kwestia kierunkowskazu. Tyle że tu sygnalizacja lub jej brak niewiele zmienia. Zasady są praktycznie te same.
Co zatem z kierunkowskazem? Teoretycznie szkoły w przypadku ronda są dwie.
Którą zasadę zastosować w praktyce? Moim zdaniem rozsądne jest stosowanie dwóch zasad jednocześnie, ale w zależności od sytuacji.