Lider wyścigu przed ostatnim zakrętem. Nagle skończyło mu się paliwo

Do niecodziennego zdarzenia doszło na japońskim torze Okayama. Prowadzący od początku wyścigu kierowca BMW M4 zaczął zwalniać tuż po przejechaniu ostatniego zakrętu i dopchnął auto do linii mety. Zabrakło mu paliwa.

Więcej ciekawych tekstów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Bycie wyprzedzonym tuż przed metą zawsze boli, ale to zdarzenie śmiało możemy nazwać dramatem Maxa Orido. Zwycięstwo „wymsknęło mu się z rąk" dosłownie tuż przed metą. I to za sprawą wręcz nieprawdopodnej sytuacji. 

Zobacz wideo Jak w praktyce wyglądają wyścigi Formuły E? Przenosimy się na ulice Monte Carlo [autopromocja]

Orido jest kierowcą BMW M4 w azjatyckiej serii wyścigów GT4. Wraz ze swoim partnerem, Masakim Kano prowadzili od samego startu, a na ostatnim okrążeniu mieli przewagę 33 sekund nad drugą w zawodach Toyotą Suprą. 

Z początku poniższego nagrania nie jest jasne, dlaczego kierowca nagle zwolnił. Ten jednak podzielił się zdarzeniem tuż po zakończeniu wyścigu — okazało się, że bak auta był pusty.

 

Wielka ambicja kierowcy. Minął go jednak sznur aut

W końcu Orido zdecydował się wysiąść z samochodu i po prostu zaczął pchać go na ostatniej prostej. Udało mu się wyprzedzić samochód, ale wcześniej wyprzedziło go pięć innych samochodów i ostatecznie ukończył wyścig na szóstym miejscu.

Co gorsza, poza miejscem na podium kierowca stracił też szansę na „przyklepanie" tytułu mistrzowskiego na koniec sezonu. Na szczęście dzień później potwierdził swoją klasę i wygrał wyścig zostając mistrzem Fanatex Japan Cup 2023.

Pierwszy raz? To nie jedyny pechowiec w historii

Max Orido nie był pierwszym kierowcą, który przepychał swój samochód przez linię mety. W 1959 r. podczas Grand Prix Stanów Zjednoczonych na torze Sebring podobny manewr musiał zastosować Jack Brabham. Co w tym wszystkim jest nieprawdopodobne? Zdołał ukończyć wyścig na czwartej pozycji, co zapewniło mu tytuł mistrza świata. Pokonał wówczas sir Stirlinga Mossa i Tony'ego Brooksa. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.