Tuż obok wiaduktu, przez który przebiega Południowa Obwodnica Warszawy, od nowości nieczynny stoi otwarty w tym samym czasie drugi mniejszy obiekt. Docelowo miał on lokalnie skomunikować warszawską dzielnicę Ursus z pobliskim miasteczkiem Piastów. Problem w tym, że nie przyłączono do niego żadnej drogi. Najwidoczniej władze obu miast zapomniały o inwestycji, czy też nie mogły się dogadać w sprawie dokończenia trasy. By nieco odświeżyć pamięć urzędnikom, lokalni społecznicy organizują wiaduktowi urodzinową imprezę. Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie Gazeta.pl
Jak donosi portal "Warszawa Nasze Miasto" już 31 lipca, czyli okrągłą dekadę od otwarcia obiektu, lokalni aktywiści wyprawią specjalną imprezę urodzinową. Prowokacyjna akcja ma za zadanie przypomnieć władzom miasta o zaniedbanym obiekcie, a także być impulsem do dokończenia trasy. Przy okazji zaangażowana społeczność będzie sprzątać jego okolice, na której zaczęły zalegać śmieci.
Jak przekazał portalowi Karol Bąkowski, członek stowarzyszenia Bezpieczny i Zielony Ursus, a także jeden z organizatorów imprezy - "Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad budując trasę za grube setki milionów złotych, poskąpiła na dojazdy do wiaduktu. W dodatku jest on w takim miejscu, że częściowo leży w Piastowie, częściowo w Warszawie. To od początku nie wróżyło dobrze sprawie". GDDKiA odpiera jednak zarzuty i tłumaczy, że budowa dojazdów do obiektu zależy od lokalnego samorządu.
Niestety, jak stwierdzają sami aktywiści, władze obu miast nie mogą znaleźć porozumienia w tej kwestii. Niedawno jednak w sprawie nastąpił pewien przełom. Zgodnie z informacjami przekazanymi portalowi przez urzędników warszawskiego Ursusa, w marcu zostały złożone odpowiednie dokumenty o zezwolenie na realizację inwestycji drogowej. "Gdy tylko je dostaniemy, ruszy przetarg. Liczymy, że będzie to jesienią. Mamy już zarezerwowane środki na ten cel" – tłumaczą przedstawiciele władz.
Mimo iż takie zapewnienia brzmią bardzo pozytywnie, tak aktywiści nie wydają się podzielać optymizmu urzędników. Przypominają, że już wielokrotnie mydlono im oczy w tej sprawie - "Budowa miała się zacząć w tym roku, a lokalni radni znowu donoszą o trudnościach. To tylko pokazuje, że bez ustawy metropolitalnej na styku Warszawy i "obwarzanka" zawsze będą problemy, niezależnie czy chodzi o budowę tramwaju do Ząbek, czy wiaduktu z Ursusa do Piastowa. A żaden rząd się do tego nie pali". Miejmy nadzieję, że w końcu uda się doprowadzić sprawę do końca, a wiadukt zyska dojazd.