Nie brakuje bogatych kolekcjonerów, którzy nabywają ekskluzywne lub rzadkie auta, a następnie stawiają je w specjalnie przygotowanych garażach. Czasami chcą napawać się ich pięknem, a czasami po prostu traktują je jako inwestycję. Chiński bogacz wpadł jednak na inny pomysł. Postanowił dać sobie szansę napawania się widokiem Rollsa ustawionego na... tarasie apartamentu zlokalizowanego na 44. piętrze wieżowca.
2,5-tonowa limuzyna w żadnym razie nie miała szans zmieścić się w windzie w budynku. Absolutnie żadnego sensu nie miało również rozkręcanie pojazdu na części i wnoszenie go do mieszkania "na raty". Chiński miliarder postanowił zatem dostarczyć pojazd na 44. piętro dźwigiem. Tyle że i tu operacja wymagała wcześniejszego przygotowania pełnej logistyki.
Miliarder zatrudnił firmę inżynieryjną. Ta najpierw zaprojektowała, a później wykonała unikalną, żelazną klatkę. Do niej został załadowany Rolls-Royce i to w niej dźwig uniósł go na wysokość apartamentu. Następnie przy pomocy stalowych lin klatka została wciągnięta na balkon mieszkania, skąd Ghosta dzielił już tylko krok od nowego miejsca parkingowego. Pojazd został ustawiony na platformie pod kątem i tak pozostawiony. W tym punkcie drobna dygresja. Wyobraźcie sobie, jak solidny musi być balkon. Utrzymał i będzie utrzymywał 2,5-tonową limuzynę! Poza tym, aby nie zniszczyć drewnianej podłogi na balkonie, pojawił się na niej specjalnie przygotowany podest.
Czy taki obrót spraw może dziwić? Nie do końca. Naprawdę bogaci ludzie mają przedziwne pomysły. Tym bardziej że zazwyczaj ogranicza ich wyłącznie wyobraźnia. Zaskakujący może być jednak wybór pojazdu. Bo Rolls-Royce Ghost jest oczywiście stricte luksusowy, ale raczej nie ma charakteru motoryzacyjnego dzieła sztuki czy nie jest ekskluzywnie rzadki. To przecież dużo bardziej elitarny, ale nadal technologiczny brat BMW serii 7. To taki trochę baby-Rolls. Ręcznie wykonany, ale nadal nie-topowy model marki.
Ja na miejscu chińskiego bogacza postawiłbym w salonie unikalny model klasycznego Ferrari albo np. Bugatti Veyrona. To dopiero byłby widok podczas picia porannej kawy! A i ze znajomymi podczas prywatki byłoby o czym porozmawiać. Oczywiście takie auta okazałyby się droższe. Tyle że mówimy o miliarderze. Pieniądze w tym przypadku są zatem ostatnią rzeczą, którą musiałby się przejmować.