Funkcjonariusze z Gorzowa Wielkopolskiego patrolujący we wtorek 18 lipca lubuski odcinek autostrady A2, na wysokości Rzepina zauważyli sportowe Lamborghini Huracan. Pojazd wyraźnie przemieszczał się ze znacznie wyższą prędkością, niż zezwalają na to przepisy, dlatego funkcjonariusze jadący nieoznakowanym radiowozem dokonali pomiaru szybkości. Wówczas urządzenie zainstalowane w aucie służbowym wykazało, że w miejscu, gdzie ograniczenie prędkości wynosi do 140 km/h, kierujący gna aż 224 kilometry na godzinę. O niebezpiecznych zachowaniach kierowców piszemy codziennie na Gazeta.pl.
Auto jadące lewym pasem ruchu w kierunku granicy, zostało skierowane do kontroli drogowej. Z komunikatu prasowego zamieszczonego na stronie lubuskiego garnizonu policji dowiadujemy się, że Lamborghini prowadził 34-letni mieszkaniec województwa mazowieckiego. Pojazd nie należał do niego, tylko do jego szefa. Mundurowym wyjaśnił, że jedynie odprowadza samochód do Niemiec. Sprawdzanie osiągów sportowego wozu zdecydowanie mu się nie opłaciło.
Funkcjonariusze monitorujący zachowanie kierowców na autostradzie, na miejscu ukarali nieodpowiedzialnego 34-latka. W związku z popełnionym wykroczeniem, sięgnęli po taryfikator, zgodnie z którym nałożyli na zmotoryzowanego mandat w wysokości 2500 zł, a do jego konta przypisali 15 punktów karnych.
Przypominamy, że brawura za kierownicą może doprowadzić do tragedii na drodze. Jedną z głównych przyczyn nieszczęśliwych zdarzeń jest nadmierna prędkość. Każdy kierowca, który nie stosuje się do ograniczeń na drogach każdej kategorii, musi liczyć się z karą finansową i punktami karnymi. Aby stracić prawo jazdy, wystarczy popełnić dwa wysoko punktowane wykroczenia w ruchu drogowym i przekroczyć dopuszczalną przepisami pulę 24 punktów karnych.