Scenariusz jest prosty. Bez względu na to czy kierowca popełnił wykroczenie, czy nie, może zostać zatrzymany do kontroli drogowej. W je czasie policjant sprawdzi dokumenty pojazdu i uprawnienia kierującego. Na tym jednak wcale nie musi się zatrzymywać. Może również wylegitymować pasażerów, poprosić kierującego o poddanie się badaniu trzeźwości czy nawet przeszukać samochód. Funkcjonariusze mogą śmiało zajrzeć np. do bagażnika. Powiem więcej, nie muszą mieć do tego żadnego nakazu.
Podstawę do przeszukania daje art. 15 ust. 1 pkt 5 ustawy o policji. Zapis ten przewiduje jednak pewne przesłanki do przeszukania. Te konkretnie są trzy. Możliwość taka występuje wtedy, gdy istnieje uzasadnione podejrzenie popełnienia czynu zabronionego pod groźbą kary, ewentualnie w celu znalezienia przewożonej w pojeździe broni lub innych niebezpiecznych przedmiotów mogących służyć do popełnienia czynu zabronionego pod groźbą kary albo przedmiotów, których posiadanie jest zabronione, lub mogących stanowić dowód w prowadzonym postępowaniu.
W tym punkcie warto jednak rozwiać wszelkie wątpliwości. Podstawa prawna jest wyjątkowo szeroka i mówi wyłącznie o uzasadnionym podejrzeniu, ewentualnie o poszukiwaniu broni lub przedmiotów niebezpiecznych. Policjanci przecież nigdy nie wiedzą, kogo zatrzymują do kontroli. Warunki te mogą się zatem pojawić praktycznie zawsze. Zarówno wtedy, gdy kierowcą jest wytatuowany młodzieniec z łysą głową i w dresie, jak i miło wyglądająca staruszka.
Oczywiście nie jest tak, że gdy policjant postanowi zajrzeć do bagażnika, od razu może rzucić się w stronę klapy. Najpierw musi dopełnić kilku formalności. Powinien:
Wypełnienie powyższych warunków sprawi, że stawianie oporu przez kierowcę nie będzie miało większego sensu. Policjanci obezwładnią kierowcę oraz do bagażnika auta i tak zajrzą. To w zasadzie nic nie zmieni w sensie samej procedury, a jedynie skomplikuje położenie kierującego. Jest jednak inna rzecz, którą właściciel auta ma szansę zrobić. Może zadać pewne pytanie, które tak właściwie pytaniem nie jest, a stwierdzeniem. I policjant prowadzący czynności z pewnością się nie ucieszy.
Pytanie to dotyczy spisania protokołu. Jeżeli kierowca zażyczy sobie protokołu, policjant odmówić nie może. A sporządzenie dokumentu potrwa dobre kilkanaście minut. Funkcjonariusz musi opisać w nim dokładnie każdy napotkany przedmiot. To raz. Dwa po spisaniu protokołu, kierowca powinien go uważnie prześledzić – może zgłosić do jego treści zastrzeżenia. Do czasu ich usunięcia nie ma obowiązku podpisania dokumentu.
Poza tym protokół zawsze zostawia ślad z interwencji w dokumentach. Na tej podstawie kierujący może np. złożyć skargę na działania policjantów – ma na to 7 dni od momentu przeprowadzenia kontroli drogowej. Może się ona stać podstawą np. postępowania dyscyplinarnego. Bywa zatem, że po prośbie o spisanie protokołu, policjanci odstępują od przeszukania pojazdu.