Tom Cruise driftujący Fiatem 500 po Rzymie. Brzmi absurdalnie, ale to prawda

Tom Cruise znany jest z tego, że rzadko korzysta z kaskaderów nawet w bardzo ryzykownych scenach. Trudno się zatem dziwić, że w najnowszej części z serii Mission: Impossible, sam wsiadł za kółko samochodu podczas kręcenia scen pościgu w samym centrum Rzymu.

Christopher McQuarrie, reżyser Mission: Impossible – Dead Reckoning stwierdził, że nie byłby w stanie zaprojektować trudniejszej sekwencji pościgu, niż ta, którą nakręcono w Rzymie do najnowszej części „MI". McQuarrie zapewne nie przesadza, tym bardziej że sam jest autorem scenariusza. Patrząc też na krótkiego teasera ze sceny pościgu, faktycznie ten fragment zapowiada się nie tylko widowiskowo, ale również trochę dziwacznie. Szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, czym Cruise driftuje po zabytkowych ulicach Rzymu.

Oczywiście nie mogło w takiej scenie zabraknąć BMW, ale seria 5, od której zaczyna się pościg, w tym przypadku nie jest głównym aktorem, ale stanowi wyłącznie preludium dla... starego Fiata 500. Nie, to nie pomyłka. Główne skrzypce gra w tej scenie urocze, żółte „Bambino". Auto, choć z zewnątrz wygląda jak stary dobry klasyk, ma jednak całkowicie nowy napęd... elektryczny.

 

Jak łatwo się domyślić, mała i bardzo lekka „pięćsetka" z wąskimi oponami i mocnym napędem, w połączeniu ze śliskim brukiem oznacza mieszankę wybuchową. I tak dokładnie jest. Samochód przemierza zabytkowe ulice Rzymu wyłącznie efektownymi poślizgami

Sam reżyser określił filmową wersję Fiata jako samochód „opętany". Z kolei koordynator kaskaderów, Wade Eastwood, opisał go jako zdradliwy. Żaden z tych opisów nie wydaje się przesadzony, mając na względzie krótki rozstaw osi i stosunkowo dużą moc oraz charakterystykę silnika elektrycznego. Żeby nie było za łatwo, Cruise w tej scenie prowadzi samochód tylko jedną ręką. Dlaczego? To już będziecie mogli sami zobaczyć 12 lipca 2023 roku, kiedy film wejdzie do kin.

Więcej o: