Tesla upokorzyła Mercedesa. Kierowca rozpoczął wyścig na wstecznym, a i tak wygrał

Ten wyścig na jedną czwartą mili miał chyba najbardziej żałosny początek w historii - kierowca Tesli omyłkowo wrzucił wsteczny. To jednak nie pokrzyżowało jego planów. Na metę i tak dojechał szybciej, niż jego konkurent w Mercedesie.

Drag racing, czy też wyścigi równoległe na 1/4 mili, są jedną z motoryzacyjnych wizytówek Stanów Zjednoczonych. Ze względu na ich popularność na torach napotkać można dosłownie każdy rodzaj i klasę pojazdów - od niepozornych miejskich samochodzików, aż po specjalnie przygotowane torowe potwory, rozwijające grubo ponad 1000 KM. Duży rozdział jest też w kwestii umiejętności kierowców. Widać to dobrze na opublikowanym na Twitterze materiale pochodzącym z Las Vegas. Filmik podbija właśnie internet — obejrzało go już ponad 120 tys. osób. Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie Gazeta.pl

Rozpoczął na wstecznym, jednak zwyciężył

Kierowca Tesli, raczej nigdy nie zetknął się ze słowami byłego premiera Leszka Millera, który kiedyś stwierdził, że "prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy". Tak czy inaczej, cytat ten świetnie pasuje do jego przypadku. Prowadzący Teslę Model Y omyłkowo wrzucił wsteczny, dając tym samym olbrzymią przewagę swojemu konkurentowi zasiadającemu za kierownicą Mercedesa. I to nie byle jakiego - usportowionego ML 63 AMG, pod maską którego pracuje 5,5-litrowy silnik V8 o mocy 525 KM, który pozwala osiągnąć setkę w 4,8 sekundy.

Wkrótce jednak z twarzy kierowcy niemieckiego SUV-a musiał zniknąć uśmiech. Po chwili Tesla nadrobiła stracony czas. Co więcej, wyprzedziła go, dojeżdżając do mety w czasie 13,65 s, podczas gdy Mercedes ustanowił wynik 14,33 s. Biorąc jednak pod uwagę możliwości silników elektrycznych, które dysponują maksymalnym momentem obrotowym dosłownie od chwili dodania "gazu", wyczyn ten nie powinien nikogo dziwić. Co więcej, Tesla, która wzięła udział w wyścigu, to przedstawicielka wariantu Performance, która może pochwalić się przyśpieszeniem do setki na poziomie 3,7 s, a prędkość maksymalna, jaką może osiągnąć to 250 km/h. Tak czy inaczej, Tesla wyszła z opresji koncertowo i uratowała honor kierowcy.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.