Jak donosi RMF FM, policjanci z Białegostoku, wykorzystując drona należącego do Wydziału Techniki Operacyjnej z podlaskiej komendy wojewódzkiej, prowadzili działania niedaleko Makowa Mazowieckiego. Niestety, sterujący maszyną policjant z nieznanych przyczyn w pewnym momencie stracił nad nią panowanie. Wkrótce rozpoczęto poszukiwania, które mogą jednak nieco potrwać - z ustaleń redakcji RMF FM wynika, że warty 200 tys. zł dron nie miał wmontowanego lokalizatora. Co więcej, odszukanie drona może być niezwykle trudne również ze względu na teren, w którym został utracony. "Maszyna zaginęła w okolicy, w której są lasy, a także bagna" - tłumaczy stacja.
Przyczyną tak pechowego zdarzenia była prawdopodobnie awaria techniczna sprzętu. Niewykluczone jednak, że maszyna została przechwycona przy pomocy systemu zwalczającego drony. Możliwe także, że sam operator mógł popełnić błąd. Zastanawiające jest jednak, w jakim celu policjanci z Białegostoku prowadzili działania na terenie województwa mazowieckiego, skoro tamtejsze jednostki mają do dyspozycji własne urządzenia...
Zagubiony sprzęt to prawdopodobnie egzemplarz jednej z wielu wersji dronów DJI Matrice, które stanowią standardowe wyposażenie wielu jednostek policji. Zależnie od specyfikacji, cena takiego sprzętu waha się od 20 do nawet paruset tysięcy złotych. Wykorzystywane są głównie w celu monitorowania skrzyżowań oraz terenów przejść dla pieszych, na których zmotoryzowani popełniają najcięższe wykroczenia, m.in. wyprzedzanie na i przed przejściami. Biorąc pod uwagę wysokość mandatu, jaki grozi za taki występek (1500 zł), urządzenia te stają się niezwykle skuteczną i dochodową dla budżetu bronią w walce z łamiącymi przepisy kierowcami. Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie Gazeta.pl.