Pytanie "Czy w korku można wyłączyć silnik?" zdecydowanie należy do kategorii przewrotnych. Bo może mieć zarówno wymiar związany z obowiązującymi w Polsce przepisami, jak i kosztami eksploatacji. Dlatego dziś sprawdzimy obydwa przypadki. I zacznijmy od kwestii prawnych. Tak, przepisy regulują także i tę sprawę.
W kwestii wyłączania silnika na postoju, w dyskusjach kierowców zawsze pojawia się art. 60 ust. 2 pkt 3 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Ten mówi wyraźnie o tym, że "zabrania się kierującemu pozostawiania pracującego silnika podczas postoju na obszarze zabudowanym". Zapis ten bywa jednak mylnie interpretowany. Bo nie oznacza jeszcze, że kierowca zatrzymujący samochód w korku musi nieustannie gasić i odpalać jednostkę napędową. Do pełnego zrozumienia tego przepisu, konieczne jest przytoczenie definicji postoju. A tą precyzuje art. 2 pkt 30 ustawy PoRD.
Postój pojazdu to unieruchomienie pojazdu niewynikające z warunków lub przepisów ruchu drogowego, trwające dłużej niż 1 minutę.
Postojem w sensie art. 60 może zostać uznane zatem wyłącznie zatrzymanie niewynikające z warunków ruchu. Jazda w korku w to pojęcie się więc nie łapie. W skrócie kierujący, który poruszając się w korku, nie wyłączy silnika po każdym zatrzymaniu trwającym dłużej niż minutę, nie popełnia wykroczenia. Nie poniesie za to odpowiedzialności. Ma pełne prawo nie gasić motoru. Tak stanowią przepisy.
Przepisy to jedno, kwestia spalania drugie. Gaszenie silnika podczas postojów w korku może oznaczać nawet 15-procentową oszczędność paliwa. Załóżmy zatem, że samochód spala w cyklu miejskim 9 litrów benzyny, gasząc jednostkę podczas postoju w zatorze drogowym, kierujący byłby w stanie obniżyć ten wynik o ponad litr. To sporo! Tyle że na taką oszczędność warto się zdecydować tylko w jednym przypadku. W sytuacji, w której samochód był fabrycznie wyposażony w układ start-stop. W przeciwnym razie kierujący może narobić sobie poważnych problemów.
Ciągłe gaszenie i odpalanie silnika oznacza szybkie wyładowanie akumulatora. Kierowca, który będzie gasić motor kluczykiem, nie ma żadnej kontroli nad stanem naładowania baterii. Może się zatem okazać, że podczas dłuższej jazdy w korku za którymś razem auto po prostu nie odpali. W przypadku układu start-stop poziom naładowania baterii bada elektronika. Gdy dojdzie do wniosku, że ilość prądu zmalała wyraźnie, podczas kolejnego postoju silnika nie zgasi. Ale wcześniej kierujący zdąży już zaoszczędzić nieco paliwa.
W autach bez start-stopa nie warto gasić silnika w korku z jeszcze kilku powodów. To wydłuża czas reakcji. Kierowca musi odpalić motor, wrzucić jedynkę i ruszyć. Ciągłe powtarzanie tej procedury może oznaczać dwie, trzy sekundy straty. Ten wynik przyczyni się do osłabienia przejezdności danego odcinka. To raz. Dwa, w korku często jest tak, że pojazd pokona kilka metrów i zatrzyma się ponownie. Bez start-stopa tak częste gaszenie i odpalanie silnika byłoby po prostu męczące. Trzy, ciągłe gaszenie i odpalanie nie jest zdrowe dla samego silnika oraz jego osprzętu (a w tym chociażby paska rozrządu). Rozruch i wygaszanie motoru to momenty, w których powstają szczególnie duże obciążenia.