Opinie Moto.pl: Jeździłem kontrowersyjnym BMW XM i już wiem, że w tym szaleństwie jest metoda

Powiedzieć, że BMW XM jest kontrowersyjne, to tak jakby nic nie powiedzieć. Dla wielu fanów BMW, nowy SUV to brzydal z obciachowym, podświetlanym grillem, a samo auto jest wręcz parodią znaczka "M". Zapewniam was jednak, że po obejrzeniu auta na żywo i po kilku kilometrach za kierownicą, prawdopodobnie zmienicie opinie i... to dość szybko.

Nadchodzi nowy król działu M. Jest nim XM, które z założenia ma być "naj" – najmocniejsze, najbardziej awangardowe, najodważniejsze. Co więcej, tego kolosa zbudowano specjalnie dla sportowego oddziału BMW. Oznacza to, że XM nie ma i nie będzie miała odpowiednika w "zwykłej" gamie BMW. Takiego modelu Monachijczycy nie mieli od 42 lat, kiedy to zakończono produkcję BMW M1. Taki wstęp już powinien przekonać wszystkich, że XM po prostu nie mogło być zwyczajne. Nie mogło być kontynuacją aktualnego języka stylistycznego BMW, ale musiało wybiegać o krok dalej. I takie właśnie jest XM, które jest zgoła inne od tego, do czego przyzwyczaiła nas przez ostatnie lata marka BMW.

BMW XM – to będzie hit, i to nie jest wcale trollowanie!

Przyznam, że podobnie jak wielu innych dziennikarzy, widząc pierwsze BMW X6 twierdziłem, że to nie może się udać. Nikt nie kupi tak brzydkiego i bezsensownego samochodu. Nie muszę wyjaśniać, jak bardzo się pomyliłem. Patrząc na pierwsze zdjęcia XM-a też się skrzywiłem i nie był to grymas pokazujący zachwyt nad odwagą konstruktorów z Bawarii. Pierwsza myśl – BMW zdecydowało, że dziś potencjał tkwi w Chinach i bliskim wschodzie, gdzie kanon urody i dobrego stylu między innymi "petrobogaczy" jest zgoła inny niż zachowawczej i bardziej wysmakowanej Europy.

BMW XM - pierwsza jazda w PolsceBMW XM - pierwsza jazda w Polsce BMW Polska

To, że BMW modelem XM celuje w rynek m.in. Zjednoczonych Emiratów Arabskich nie ukrywała Sarah Lessmann, matka chrzestna tego modelu. Oficjalnie przyznała to w rozmowie z Łukaszem Kiferem podczas statycznej prezentacji modelu XM. Jednak czy w czasach gdzie Rolls-Royce wypuszcza serie pastelowych modeli, podświetlany grill, podwójne rury ułożone w pionie, czy złote listwy i felgi w BMW są aż tak szokujące? No chyba już nie, tym bardziej że mówimy o nietuzinkowym modelu wartym okrągły milion złotych.

Jak ktoś decyduje się wydać tyle na BMW, oczywiście M, ale jednak BMW, to raczej oczekuje czegoś więcej niż stada koni upchanego w ospojlerowanym nadwoziu auta, które można spotkać w każdym większym mieście. Z tego też powodu XM powstało obok wersji M takich modeli jak X5 i X7. Nie bez powodu BMW za konkurentów XM, obrało sobie takie modele, jak Aston Martin DBX707 i Bentley Bentayga. W takim towarzystwie trzeba się już mocno wyróżniać z tłumu.

BMW XM - pierwsze jazdy w PolsceBMW XM - pierwsze jazdy w Polsce BMW Polska

BMW XM - pierwsze jazdy w PolsceBMW XM - pierwsze jazdy w Polsce DOMINIK KLAMUS

BMW XM - pierwsze jazdy w PolsceBMW XM - pierwsze jazdy w Polsce DOMINIK KLAMUS


Trudno też dziwić się, że standardem w aucie, którego bazowa cena wynosi dokładnie 935 tys. zł, są 21-calowe felgi – swoją drogą w równie oryginalnych kształtach i kolorystyce co nadwozie. To jednak nie koniec pokazówki i prężenia muskułów oddziału M. W opcji do modelu XM można zamówić, uwaga – 23-calowe obręcze. Takie też miała większość aut udostępnionych na polskiej prezentacji tego modelu. W tak potężnym nadwoziu (XM ma 5,1 m długości i ponad 2 m szerokości) nie wyglądają one na przesadnie duże, ale za to są zdecydowanie mało praktyczne. W kilku autach ranty zostały porysowane już po zaledwie kilkuset kilometrach przejechanych po trójmiejskich drogach.

Co ciekawe, BMW nie zdecydowało się na zawieszenie pneumatyczne – nie jest dostępne nawet jako opcja. Za to mamy tu w standardzie skrętną tylną oś, co wraz z systemem kamer 360 stopni ułatwia manewrowanie tym ogromnym SUV-em, co jest dość istotne w samochodzie, który zapewne większość swojego życia będzie spędzał na miejskich bulwarach. W wydostaniu się z ciasnych uliczek i miejsc parkingowych pomagać ma system automatycznego cofania. Auto zapamiętuje ostatnie kilkaset przejechanych metrów i potrafi odtworzyć tę drogę podczas cofania. Sprawdziłem, działa, ale tylko w sytuacji, gdy kierowca nie robi na tym dystansie "poprawek".

BMW XM – bajoński przepych z małym zgrzytem

To, że mamy do czynienia z autem wyjątkowym, nie tylko pod względem ceny, czuć po wejściu do środka. XM rozpieszcza wręcz przepychem, jaki panuje we wnętrzu. Na desce dominują karbonowe wstawki i różne kombinacje kolorystyczne skórzanej tapicerki. Skóra pojawi się nie tylko na fotelach i kanapie, ale także na bokach drzwi i w górnej części deski rozdzielczej. Można tu wybierać od klasycznej czerni i bieli poprzez brąz, jasnoniebieski, aż po czerwień.

BMW XMBMW XM fot. BMW

BMW XMBMW XM fot. BMW

BMW XMBMW XM fot. Fabian Kirchbauer /BMW



W ofercie pojawiła się postarzana skóra, która wygląda obłędnie. Na tylnej miękkiej kanapie, w której można się zatopić, panuje już zgoła inny klimat niż na sportowo wyprofilowanych przednich fotelach. Pasażerowie praktycznie nie mają tu styczności z plastikiem, dookoła otacza ich miękka pikowana skóra, do tego w standardzie są miękkie poduszki, które mają zadbać o podparcie lędźwi. Miejsca jest tu pod dostatkiem, nawet dla dobrze zbudowanych i wysokich osób. Siedząc z tyłu czuć, że BMW faktycznie chce podgryzać marki ultraluksusowe. Może nie jest to jeszcze poziom "Rollsów", ale już jest blisko Bentleya czy Maybacha.

Wyjątkowe wrażenie robi także sama podsufitka 3D wykonana z miękkiego i miłego w dotyku zamszu, która ma przetłoczenia, oczywiście w formie trójkątnych wypukłości – motywu przewodniego w stylistyce XM. Wszystko okraszone jest ambientowym podświetleniem, które w trybie M, zamienia się w dyskotekowe, wielokolorową kakofonię. Dla jednych będzie to fajny gadżet, dla innych przaśny zbytek – kwestia gustu. Oczywiście nie mogło zabraknąć dobrego nagłośnienia, które opracował Bowers&Wilkins. Jego brzmienie to topowa półka dostępna we współczesnych samochodach.

Wszystko spasowano i wykonano wręcz perfekcyjnie. Jest jednak coś, co psuje ostateczny odbiór – mowa o wyświetlaczu. Zakrzywiona podłużna tafla szkła, na której umieszczono zarówno wirtualne zegary, jak i ekran obsługi multimediów, wygląda jakby... doczepiono go bez pomysłu, dopiero po zaprojektowaniu deski. Dla mnie takie pójście na skróty w aucie za milion nie przystoi, a konkurencja, m.in. Mercedes w nowej klasie S pokazał, że da się zrobić to gustownie i z pomysłem.

BMW XMBMW XM fot. Fabian Kirchbauer/BMW

Ten element kabiny wygląda i sprawdza się zdecydowanie najgorzej. Co prawda ekran szybko reaguje na dotyk, ale menu jest przeładowane i nieco przekombinowane. W pierwszym momencie kierowca czuje się zagubiony, a obsługa m.in. nawigacji w czasie jazdy jest niepotrzebnie udziwniona. Mimo zastosowania skrótów znanych ze smartfonów, np. rozwijania dodatkowego menu przesuwając palcem od góry ekranu w dół, trudno uznać multimedia BMW za przyjazne w obsłudze. Niestety, podczas pierwszych jazd system multimedialny kilkakrotnie się zresetował. Miejmy nadzieję, że to problem wieku dziecięcego i szybko zostanie poprawiony. Na szczęście dziś software w BMW modyfikuje się zdalnie, bez konieczności wizyt w serwisach.

Flagowiec oddziału M – najmocniejszy, ale nie najszybszy

BMW XM jest hybrydą typu plug-in. To połączenie silnika V8 o pojemności 4,4 i mocy 489 KM z elektryczną jednostką, który zapewnia dodatkowe 197 KM. W standardowej wersji systemowa moc XM wynosi 653 KM, a jego moment to 800 Nm. To pozwala na przyspieszenie do setki w 4,3 s i rozpędzenie się do 250 km/h lub 270 km/h w wersji z pakietem M Driver. Jednak mimo tak spektakularnej mocy, nie jest to aktualnie najszybsze BMW w ofercie. Lepsze osiągi zapewnia elektryczne BMW iX M60 (3,8 s i 250 km/h). Aby wymazać tę „wpadkę" BMW zaprezentowało już wersję Label Red legitymująca się mocą 748 KM, czyli największą mocą w historii seryjnych BMW i wyrównujący wynik elektryka iX.

BMW XM - pierwsza jazda w PolsceBMW XM - pierwsza jazda w Polsce DOMINIK KLAMUS

BMW XM - pierwsza jazda w PolsceBMW XM - pierwsza jazda w Polsce DOMINIK KLAMUS


Co ciekawe, mimo tak dużej mocy, klienci nie mają możliwości zamówienia wyczynowego układu hamulcowego opartego na ceramice. BMW twierdzi, że standardowe rozwiązania poradzi sobie z SUV-em ważącym 2,7 tony. Na razie pozostaje tylko im ufać. Oddział M zdecydował się na tradycyjne zawieszenie, ale z regulowaną charakterystykę tłumienia. Wszystko po to, żeby przede wszystkim zapewnić najlepsze możliwe, jak na SUV-a prowadzenie. I trzeba przyznać, że jest nieco twardo, ale za to wyjątkowo pewnie. Podczas jazdy nie czuć tej potężnej masy. Nadwozie XM jest sztywne (pod maską pojawiły się też rozpórki w kształcie potężnych kratownic), a niespełna 3-tonowy kolos zaskakująco posłusznie i neutralnie zachowuje się w zakrętach. Wyjątkowo szybko daje się go wyczuć. XM nie wykazuj żadnej podsterowności, co nie jest takie oczywiste, zważywszy na to, że pod maską wylądował potężny silnik. Zapewne to zasługa tego, że od podstaw nad autem pracowali inżynierowie M GmbH. Swoje dokłada także skrętna tylna oś – przy wyższych prędkościach tylne koła skręcają w tym samym kierunku co przednie.

BMW XM – hybrydowy układ stępił nieco charakter prawdziwych "emek"

Od zawsze kultowe wersje BMW z plakietką "M" kojarzyły mi się z autem, które po wyłączeniu elektronicznych kagańców, potrafiły napędzić stracha, ryczeć jak oszalałe i wykonać efektowny slide napędzając wyłącznie tylną oś. Tu jednak takich atrakcji już nie znajdziemy. Z jednej strony rozumiem, że to ciężki SUV o potężnych gabarytach, ale z drugiej strony mamy do czynienia z wyjątkowym modelem dla dywizji M, gdzie inżynierowie mieli znacznie więcej do powiedzenia niż przy innych "emkach".

Dołożony silnik elektryczny, który cały czas jest w gotowości do działania (silnik elektryczny doładowuje go w czasie jazdy), wraz z napędem na cztery koła (nie ma opcji przyłączeni całej mocy wyłącznie na tył, za to pojawiła się opcja 4WD Sand – przypadek?), sprawił, że przyspieszenie jest tu znacznie bardziej liniowe. Oczywiście w trybie Sport Plus, przy nagłym wciśnięciu gazu, nadal można dostać "kopniaka" w plecy, a wydech przy odpuszczaniu gazu wykona efektowne strzały, jednak to wszystko jest znacznie bardziej ucywilizowane i łatwiejsze do okiełznania, nawet dla mniej wprawnego kierowcy.

Z drugiej strony czy to źle? Ktoś, kto szuka mocniejszych wrażeń za kierownicą, pewnie kupi BMW M3 lub M2. Z kolei nabywca ogromnego SUV-a raczej będzie oczekiwał, że jego rodzinne auto nie zmęczy go podczas porannych korków w drodze do przedszkola, szkoły, czy pracy. I takie oczekiwania w stu procentach spełnia XM, szczególnie z naładowanym akumulatorem. BMW twierdzi, że pełna bateria pozwala na przejechanie do 80 km w trybie elektrycznym.

BMW XM - pierwsza jazda w PolsceBMW XM - pierwsza jazda w Polsce SEBASTIANRZEPKA.COM

BMW XM – Czy to jeszcze eksperyment, czy już początek rewolucji?

Obok BMW XM nie da się przejść obojętnie, nie da się też go pomylić z żadnym innym modelem i oto tu zapewne chodziło. Czy ten przepis sprawdzi się w Europie? Śmiem twierdzić, że tak. Na pewno jednak XM przejdzie do historii, bez względu na to, czy osiągnie sukces rynkowy. Obstawiam jednak, że nie będzie to ostatni model stworzony specjalnie dla oddziału M, który coraz mocniej się rozpycha w bawarskich włościach, o czym świadczą już kolejne salony sprzedające wyłącznie modele z oznaczeniem M na klapie. W końcu na niczym tak dobrze się nie zarabia w czasach kryzysu, jak na dobrach luksusowych. Materiał powstał podczas prezentacji zorganizowanej i sfinansowanej przez firmę BMW Polska.

Więcej o:
Copyright © Agora SA