Dla części kierowców wyjazdy majówkowe już się rozpoczęły. Część dopiero dziś ruszy z domu. Jadąc na wypoczynek, należy pamiętać o kilku rzeczach. I zabranie wszystkich przedmiotów to dopiero początek. Kluczowe jest też stosowanie się do przepisów. Z uwagi na bezpieczeństwo jazdy, ale też kwestie mandatowe. W tym tygodniu patroli przy drogach będzie szczególnie dużo. A pułapki zastawione przez przepisy cały czas działają.
Nie zawsze jest tak, że podczas wyjazdu kierowcy uda się ominąć ruch miejski. Polskie szlaki są wytyczone nie tylko drogami krajowymi, ekspresówkami czy autostradami. Prowadzą też czasami przez duże miejscowości. A po wjechaniu w teren zabudowany liczy się nie tylko znak D-42 "Obszar zabudowany". Liczą się jeszcze dwie tablice. Mowa o znaku D-40 "Strefa zamieszkania" i znaku B-43 "Strefa ograniczonej prędkości".
W ich przypadku kluczowe rzeczy są dwie. Po pierwsze wprowadzają restrykcyjne ograniczenia prędkości. W przypadku znaku D-40 to zawsze 20 km/h. W przypadku znaku D-43 czasami będzie to 30, a czasami 40 km/h. Po drugie tablice te obowiązują nie do najbliższego skrzyżowania, a do miejsca w którym zostaną odwołane. Tym zajmują się znaki D-41 i B-44. Do momentu minięcia tego oznaczenia, cały czas obowiązuje ograniczenie prędkości. I dobrze, żeby kierujący o tym nie zapomniał. W przeciwnym razie grozi mu surowy mandat.
Za znakami D-40 i B-43 obowiązują dokładnie takie same kary, jak wszędzie indziej. Te zostały określone przez taryfikator mandatów na poziomie:
Warto pamiętać, że tablice D-40 i B-43 pojawiają się w terenie zabudowanym. A więc za nimi przekraczając prędkość o więcej niż 50 km/h, kierujący straci prawo jazdy na 3 miesiące. W skrajnym przypadku z uwagi na charakter stref, zostanie też oskarżony o stworzenie zagrożenia dla bezpieczeństwa ruchu drogowego.
Kolejna pułapka zastawiana na kierowców przez znaki drogowe, dotyczy znaku D-7 "Droga ekspresowa". Wyobraźmy sobie bowiem taki scenariusz:
Kierowca jedzie drogą jednojezdniową z dwoma pasami w każdym kierunku. Widzi nagle znak D-7. Przyspiesza zatem do 120 km/h, a może i delikatnie przekracza ten próg. W tym momencie popełnia jednak kosztowny błąd!
Na drodze ekspresowej rzeczywiście obowiązuje ograniczenie prędkości do 120 km/h. Tyle że na drogach ekspresowych dwujezdniowych. Na jednojezdniowych jest niższe o 20 km/h. Kierowca, który o tym zapomni, już na starcie przekracza dozwoloną prędkość właśnie o te 20 km/h. To oznacza, że minimalny mandat w jego przypadku wynosi 300 zł i 5 punktów karnych. Pojedzie szybciej? A więc wywinduje tylko kwotę wpisaną przez policjantów na bloczku mandatowym.
Ostatnim ze znaków, który chcemy omówić, jest D-3 "Droga jednokierunkowa". Jego znaczenie nie wiąże się co prawda z prędkością, ale nadal znajomość wprowadzonych przez niego zasad, może uratować kierującego przed karą. W końcu w świetle art. 24 ust. 10 pkt 2 ustawy PoRD przynosi dość ważne uprawnienie. Pojawienie się takiej tablicy np. na drodze ekspresowej lub krajowej z dwoma jezdniami (na autostradach nie bywa stosowany nigdy) oznacza, że kierujący może wyprzedzić z prawej strony zawalidrogę, który upodobał sobie lewy pas. Taki manewr będzie w stu procentach legalny i nie sprowadzi na kierującego ryzyka otrzymania 1000-złotowego mandatu i 10 punktów karnych.
W skrócie na drodze ekspresowej lub krajowej z dwoma jezdniami i dwoma pasami w każdym kierunku, która nie zostanie oznakowana jako droga jednokierunkowa, wyprzedzić z prawej nie można. To oznacza wykroczenie. Aby czyn ten bez znaku D-3 stał się legalny, muszą się pojawić po trzy pasy ruchu w każdym kierunku.