Jak informuje Radio Zet, prokuratura domaga się ukarania aktora grzywną w wysokości 45 tys. zł oraz obowiązkiem wpłaty 25 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Zdaniem prokuratury wymierzona rzez Sąd Rejonowy kara jest niewspółmierna do stopnia winy i stopnia społecznej szkodliwości czynu. Nie spełnia więc celu kary w zakresie prewencji indywidualnej i generalnej. "Apelacja została przyjęta przez sąd, powiadomiono oskarżonego i obrońcę. Sprawa trafi do wydziału karnego odwoławczego Sądu Okręgowego w Krakowie. Trudno w tej chwili przewidzieć termin rozprawy" - przekazała Radiu Zet rzeczniczka Sądu Okręgowego w Krakowie sędzia Beata Górszczyk.
Problemy Jerzego Stuhra zaczęły się w połowie października zeszłego roku. Wówczas potrącił on na al. Mickiewicza w Krakowie 44-letniego motocyklistę. Co więcej, aktor nie zatrzymał się, tylko pojechał dalej. Jak tłumaczył policjantom, nie zauważył, że doprowadził do kolizji. Badanie alkomatem wykazało, że w jego organizmie znajdowało się 0,7 promila alkoholu.
Sprawę wkrótce przekazano do sądu. Stuhr przyznał się do winy. Jak tłumaczył, ok. trzy godziny przed kolizją wypił trzy lub cztery lampki wina do obiadu. Dodał, że nie zamierzał tego dnia wychodzić z domu, ale zadzwonił do niego dziennikarz, z którym był umówiony na wywiad. Czuł się dobrze i w przekonaniu, że w jego organizmie nie ma już alkoholu, postanowił zjawić się na spotkaniu. Dodał także, że prawo jazdy ma od ponad 50 lat i jeszcze nigdy nie miał wypadku ani kolizji. Podkreślił, że nigdy wcześniej nie prowadził pod wpływem alkoholu i żałuje, że doszło do tego zdarzenia.
Sąd Rejonowy Kraków-Krowodrza ukarał go grzywną w wysokości 12 tys. złotych oraz trzyletnim zakazem prowadzenia pojazdów mechanicznych. Ponadto Stuhr musiał wpłacić świadczenie pieniężne na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej (6 tys. zł), a także pokryć koszty sądowe wynoszące 4 tys. zł. Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl