Temat wydaje ci się ciekawy? Więcej tego typu ciekawostek znajdziesz na Gazeta.pl.
Dziś porozmawiamy o frycie. Bo dobra fryta jest nie tylko domeną świetnej restauracji. To też ważny wyznacznik w motoryzacji. Frytą są oczywiście nazywane czarne kropki pojawiające się na szybie przedniej, tylnej i czasami bocznych. Pierwsze skojarzenie? Pewnie pomyślisz że to rodzaj filtra przeciwsłonecznego. Być może trochę też, ale główna ich funkcja jest całkowicie inna.
Zwróć uwagę na fakt, że czarne kropki przede wszystkim pojawiają się na tych szybach, które są zamontowane na stałe w pojeździe. Nie można ich opuszczać. Dlatego na szybach bocznych są widoczne tylko wtedy, gdy mówimy o tylnej szybie samochodu 3-drzwiowego. Fakt ten jest mocno połączony z ich przeznaczeniem technicznym. Chodzi konkretnie o możliwość bezpiecznego montażu szyby w samochodzie. Bez czarnego chropowatego paska klej nie trzymałby się śliskiej szyby, a tym samym ta wypadłaby już po kilku kilometrach od opuszczenia warsztatu.
Poza tym fryta pełni jeszcze dwie funkcję.
W czasach przed pojawieniem się fryt, producenci samochodów inaczej obchodzili problem. Stosowali uszczelki, które montowało się razem z szybą w dedykowanym otworze w nadwoziu. Tu problematyczna była jednak korozja. Gdy naruszyła rant, montaż szyby stawał się mocno utrudniony, ewentualnie zamontowana już szyba traciła szczelność i przepuszczała wodę do wnętrza pojazdu. Poza tym uszczelki parciały pod wpływem słońca i lat eksploatacji.
Fryta na szybie samochodu wygląda trochę jak naklejka. I de facto naklejką jest. Frytę nanosi się na powierzchnię szyby metodą sitodruku. Wykonuje się ją jednak nie ze zwykłej czarnej farby, a ceramicznej emalii. Czarna obwódka pojawia się na szybie na etapie produkcji – konkretnie przed wygrzaniem tafli w piecu. Spiekanie sprawia, że fryta na stałe łączy się z szybą.