Jaki powinien być idealny samochód? Szybki, dobrze wykonany, ładny, tani, oszczędny, ale także bez wątpienia... praktyczny. Producenci aut o aspekt praktyczności dbają od dekad. I czasami ma on wymiar znaczących wynalazków w postaci zintegrowanych z siedziskiem fotelików dla dzieci czy foremnych przestrzeni załadunkowych ułatwiających pakowanie bagaży na wyjazd. Czasami jednak praktyczność wyraża się drobiazgami - o których choć do tej pory nie pomyśleliśmy, naprawdę sprawiają że użytkowanie samochodu staje się łatwiejsze. Przykładem bardziej dyskretnego dodatku jest właśnie przycisk pod tylną wycieraczką.
Tajemniczy guzik sprawia, że kierowca w celu dorzucenia małej torby czy np. butów do bagażnika, nie musi otwierać całej klapy. Unosi jedynie szybę - co jest niezwykle praktyczne. Przydaje się chociażby wtedy, gdy bagażnik jest w pełni załadowany, bo akurat jesteście w drodze na urlop. Sprawdza się też w sytuacji, w której nie chcecie wszystkim w okolicy pokazywać zawartości kufra - bo macie w nim np. akurat torbę ze służbowym komputerem lub inny wartościowy przedmiot w postaci hulajnogi elektrycznej.
Początkowo otwierane szyby w klapie bagażnika były stosowane przede wszystkim w terenówkach. I w nich chodziło nie tylko o możliwość dorzucenia czegoś do kufra, ale przede wszystkim podział klapy. Dzięki temu z dolnej jej części myśliwi mogli zrobić prowizoryczną ławkę do siedzenia w czasie posiłku. Już w latach osiemdziesiątych czy dziewięćdziesiątych inżynierowie zaczęli jednak przenosić rozwiązanie do segmentu samochodów rodzinnych na szeroką skalę. I idealnym przykładem jest nie tylko Renault Scenic pierwszej generacji, ale również Laguna I kombi czy BMW serii 5 Touring E34.
Obecnie otwieraną szybę w klapie bagażnika spotkać można głównie w kombiakach, SUV-ach, crossoverach i niektórych hatchbackach, czyli samochodach nastawionych na rodzinne możliwości transportowe i praktyczność. Co ważne, rozwiązanie jest dziś popularne, a do tego w segmentach wyższych od kilku lat stanowi standard wyposażenia.