Do zdarzenia doszło w miniony czwartek, 23 marca, w nocy. Policjanci patrolujący centrum Zielonej Góry na jednej z głównych ulic w centrum miasta natknęli się na mężczyznę, który pchał samochód osobowy. Robił to jednak tak nieudolnie, że auto wjechało w ulicę Bohaterów Westerplatte pod prąd.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie Gazeta.pl
Gdy przyszło rozmówić się z mężczyzną, ten wytłumaczył, że zauważył stojące na skrzyżowaniu ulic Renault. Postanowił więc zepchnąć auto na pobocze, żeby nie utrudniało ruchu innym pojazdom. Funkcjonariusze nie uwierzyli w jego słowa i poprosili dyżurnego o sprawdzenie zapisów z miejskich kamer monitoringu. Okazało się, że opowieści 40-latka można było wcisnąć między bajki.
Na nagraniach widać, że to on kierował autem. Gdy zatrzymał się na światłach, samochód zgasł, a on próbował zepchnąć auto w ulicę Kupiecką, co mu się jednak nie udało. Po sprawdzeniu w bazie danych tożsamości 40-latka wyszło na jaw, że jest on dobrze znany policji i w przeszłości był już notowany.
Jednocześnie policjanci zauważyli, że podczas kontroli mężczyzna dziwnie się zachowywał. Był co prawda trzeźwy, ale historie, które opowiadał, wydawały się nielogiczne. Funkcjonariusze postanowili przeszukać mężczyznę - znaleźli przy nim narkotyki: marihuanę i amfetaminę. 40-latek przyznał w końcu, że zażywał je wcześniej.
Mężczyzna został zatrzymany, po czym pobrano od niego krew do badań. Ich wyniki pozwolą jednoznacznie potwierdzić obecność zakazanych substancji w organizmie 40-latka. Jego auto natomiast zostało odholowane na policyjny parking. Jak przekazała podinspektor Małgorzata Stanisławska z Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze - "40-latek został przesłuchany. Usłyszał zarzut posiadania narkotyków, za które to przestępstwo według Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności".
OFERTY AVANTI24.PL: Bielizna modelująca od polskiej marki. Szorty przeciw otarciom to totalny hit!