Drift na skrzyżowaniu w Łodzi. Zablokowana droga, odpalone race i kręcenie bączków

Na jednym ze skrzyżowań ulic w Łodzi doszło do skandalicznego zachowania kierowców samochodów marki BMW, którzy zablokowali ruch i driftowali w świetle rac. Popisy były widowiskowe, ale z bezpieczeństwem i profesjonalizmem nie miały nic wspólnego.

Przy próbach jazdy bokiem oraz podczas kręcenia bączków w przestrzeni publicznej, łatwo o incydent z udziałem przypadkowych osób lub o zniszczenie elementów infrastruktury. Strefy ruchu pojazdów nie są przeznaczone do takich aktywności, dlatego driftowanie i popisywanie się na ulicach, skrzyżowaniach czy rondach, jest zdecydowanie złym pomysłem. Zachowania tego typu są niebezpieczne i bywają bardzo kosztowne dla kierowców łamiących przepisy ruchu drogowego.

Do bulwersującego zdarzenia z udziałem kilku młodych osób doszło w sobotni wieczór 25 marca w Łodzi. Na dużym skrzyżowaniu (prawdopodobnie ulic Jana Pawła z Wróblewskiego) został zablokowany ruch pojazdów, a dwóch kierowców samochodów marki BMW dało popis jazdy bokiem i kręciło się w kółko na środku skrzyżowania.

Co więcej, w obu pojazdach z prawej strony na ramach drzwi siedzieli pasażerowie z odpalonymi świecami dymnymi. Czerwone race zostały dodatkowo odpalone w otoczeniu skrzyżowania przez młodzież kibicującą drifterom. Kierowcy zrobili tak kilkanaście okrążeń wokół trzech osób stojących na środku jezdni. W tym czasie inni uczestnicy ruchu drogowego byli zmuszeni do czekania, aż zmotoryzowani skończą swoją nieodpowiedzialną zabawę.

Nagrania popisów palenia gumy trafiły do mediów społecznościowych. M.in. na grupie LDZ Zmotoryzowani Łodzianie rozpętała się żarliwa dyskusja na temat wyczynów młodych ludzi, którzy najwyraźniej widzieli za dużo amerykańskich filmów akcji. Wiele osób nie pozostawia na kierowcach suchej nitki, a ich zachowanie określa jako patologię drogową. Z drugiej strony wśród komentujących pojawiają się także słowa zachwytu.

Nawet 5000 zł mandatu i utrata prawa jazdy

Policję o komentarz w tej sprawie zapytali dziennikarze serwisu tulodz.pl. Kom. Aneta Sobieraj, oficer prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi poinformowała, że funkcjonariusze podjęli działania w sprawie driftujących kierowców.

Przypominamy, że kierowca celowo wprowadzający samochód w poślizg podpada pod art. 86 Kodeksu wykroczeń: "Kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, podlega karze grzywny".

Maksymalny mandat, jaki wypisze policjant za driftowanie, które może zostać potraktowane nawet jako spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, wynosi nawet 5000 zł. W skrajnych sytuacjach funkcjonariusz może również zatrzymać uprawnienia do kierowania pojazdami mechanicznymi i skierować wniosek o ukaranie do sądu.

Więcej wiadomości na temat piratów drogowych znajdziesz na Gazeta.pl

Więcej o: