System kontrolowania ruchu drogowego i karania kierowców stawia na... automatyzację. Dokładnie! A to może oznaczać tylko jedno. Sieć CANARD rozwija się. I pisaliśmy już o tym wielokrotnie. Tyle że obok nowych odcinkowych pomiarów prędkości czy wymiany aż 250 starych fotoradarów, ITD chce postawić również na 30 nowych systemów rejestrujących wjazd na skrzyżowanie na czerwonym świetle i 5 nowych systemów monitorujących przejazdy kolejowo-drogowe pod kątem niestosowania się przez kierujących do sygnalizacji świetlnej.
Warto przypomnieć tylko, że niestosowanie się do sygnałów świetlnych tworzy realne zagrożenie dla bezpieczeństwa. I wiąże się z wysokim mandatem! Na skrzyżowaniu kara wynosi 500 zł i 15 punktów karnych. Na przejeździe kolejowym 2000 zł i 15 punktów karnych.
Rozbudowa systemu automatycznej kontroli ruchu drogowego prowadzi do zasadniczego pytania. Czy skoro kierowcy są ostrzegani o odcinkowym lub punktowym pomiarze prędkości, będą też ostrzegani o działaniu aparatury kontrolującej jazdę na czerwonym świetle na skrzyżowaniu? W chwili obecnej w wykazie znaków drogowych tego typu oznaczeń nie ma. Czy zatem katalog zawarty w rozporządzeniu w sprawie znaków i sygnałów drogowych zostanie uzupełniony?
To właśnie pytanie postanowiła zadać w Ministerstwie Infrastruktury redakcja Interii. Nasi koledzy w odpowiedzi udzielonej przez rzecznika prasowego – Szymona Huptysia usłyszeli, że nie są planowane jakiekolwiek zmiany w tym zakresie. Powód? Ten jest prosty.
Stacjonarne urządzenia rejestrujące naruszenia przepisów ruchu drogowego w zakresie niestosowania się przez kierowców do sygnałów świetlnych nie dokonują pomiaru wartości fizycznych, a jedynie utrwalają fakt niezastosowania się przez kierującego do obowiązujących przepisów – powiedział Interii Szymon Huptyś.
Znaków ostrzegających o obecności aparatury kontrolującej wjazd na czerwonym świetle na skrzyżowaniu nie będzie. I to w zasadzie można nawet zrozumieć z dwóch powodów.
Rejestratory wjazdu na skrzyżowanie na czerwonym świetle nie dokonują pomiaru wartości fizycznych, a jedynie utrwalają fakt niezastosowania się przez kierującego do obowiązujących przepisów. Jak już wspomnieliśmy, dużo bliżej im zatem do miejskiego monitoringu, niż fotoradaru. Skutek? Urządzenia takie nie podlegają przepisom metrologicznym – jak tłumaczy Interii Monika Niżniak z Generalnego Inspektoratu Transportu Drogowego. A w efekcie nie muszą posiadać legalizacji pomiarowej.
Na tym jednak nie koniec. Kamery są sprawdzane pod kątem poprawności pracy codziennie. Zdalnie robi to pracownik sieci CANARD. W razie jakichkolwiek wątpliwości, wyłącza kamery i uniemożliwia im tym samym rejestrowanie wykroczeń. Finalnie wzywa też serwis producencki, bo urządzenia są serwisowane przez producenta, a nie techników ITD.