Jak przekazał redakcji portalu Dziennik.pl oficer prasowy kępińskiej policji st. sierż. Rafał Stramowski, właściciel składu opału zlokalizowanego we wsi Rychtal (woj. wielkopolskie) zdał sobie sprawę z tego, że jest okradany dopiero 28 lutego.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie Gazeta.pl.
W tym dniu zwolnił jednego ze swoich pracowników. Ostatnim zadaniem 29-latka miało być dostarczenie towaru do klienta. Właściciel zorientował się jednak, że magazyn zanadto opustoszał. "Okazało się, że zniknęło też kilka worków ekogroszku, którego tego dnia nikt nie zamawiał" – poinformował st. sierż. Stramowski.
OFERTY AVANTI24.PL: Po modowe inspiracje zapraszamy na Avanti24.pl
Po zgłoszeniu sprawy, policjanci rozpoczęli śledztwo. W pierwszej kolejności swoje kroki skierowali pod adres zwolnionego z pracy 29-latka, którego już 1 marca zatrzymali w Szymonkowie. Okazało sie, że ten przez prawie rok regularnie kradł z miejsca pracy eko-groszek. Do wywozu skradzionego węgla używał swojego fiata seicento.
Jak udało się ustalić, mężczyzna dokonał kradzieży łącznie 26 ton węgla wartego 63 tysięcy złotych, z czego 17 ton (o przybliżonej wartości 41 tys. zł) udało się odzyskać. Towar wrócił już do swojego prawowitego właściciela.
29-latek przyznał się do kradzieży, po czym został zatrzymany i osadzony w policyjnym areszcie. O jego dalszym losie zadecyduje sąd. Zgodnie z art. 278 Kodeksu karnego
Kto zabiera w celu przywłaszczenia cudzą rzecz ruchomą, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5