Wojskowa ciężarówka, uzbrojeni żołnierze i... pijany kierowca. A kontrola przypadkowa!

Choć mężczyzna prowadził wojskową ciężarówkę na podwójnym gazie, został zatrzymany do kontroli drogowej przez głupotę. W tym przypadku przed konsekwencjami nie uratuje go nawet mundur polskiego wojska.

Więcej ciekawostek z polskich dróg publikujemy również w serwisie Gazeta.pl.

Kierowca ciężarówki miał promil alkoholu w wydychanym powietrzu i przewoził uzbrojonych żołnierzy. Historia brzmi kuriozalnie? No to poczekajcie aż opowiemy czemu kierujący wpadł w policyjne sidła. Gdyby nie pewien drobiazg, pojazd pewnie nie zostałby zatrzymany do kontroli drogowej. Być może zatem dojechałby do celu, a kierujący nie poniósłby żadnych konsekwencji.

Zobacz wideo Nietypowa interwencja policji. Pijany 62-latek zasnął na wozie. Konia trzeba było zatrzymać

Pijany kierowca został zatrzymany przez brak tablic rejestracyjnych

Jak donosi RMF FM, policjanci podczas patrolowania obwodnicy Jarosławia na Podkarpaciu zauważyli na drodze pojazd ciężarowy. Miał militarne malowania, jednak... brakowało w nim tablic rejestracyjnych. Funkcjonariusze postanowili zatem zatrzymać ciężarówkę do kontroli. Podczas rozmowy z kierującym poczuli woń alkoholu, zaproponowali mu zatem badanie alkomatem. I to wykazało aż promil w wydychanym powietrzu. W tej perspektywie sprawa braku tablic rejestracyjnych zeszła na drugi plan. Kierowca stracił bowiem prawo jazdy i z miejsca trafił pod kuratelę Żandarmerii Wojskowej. Ta prowadzi w jego sprawie śledztwo pod nadzorem prokuratury.

Kierowca stracił prawi jazdy i trafił do izby wytrzeźwień. Teraz czeka go postępowanie. W jego czasie może otrzymać zakaz prowadzenia pojazdów obowiązujący do 15 lat, do 60 tys. zł grzywny i karę pozbawienia wolności do 5 lat. A przecież poniesie konsekwencje nie tylko za alkohol, ale także jazdę autem bez tablic. To oznacza minimum 1500 zł grzywny.

Czemu nikt nie zatrzymał pijanego żołnierza wcześniej? I co stało się z autem?

W tej sprawie zastanawiające są trzy rzeczy. Mowa o tym że:

  1. W jednostce wojskowej nikt nie zweryfikował "kondycji" kierowcy. Pijany wsiadł za kierownicę, zabrał na pokład pasażerów i wyjechał z terenu jednostki, mijając wcześniej budkę strażniczą. Ciekawe że przypadkowo zareagowali dopiero policjanci...
  2. Interesujące jest to, co stało się dalej z ciężarówką wojskową. Brak tablic rejestracyjnych oznacza według polskiego prawa brak dopuszczenia do ruchu. W skrócie ciężarówka powinna odjechać z miejsca kontroli na lawecie, a nie kołach.
  3. Jak to jest możliwe, że pojazd wojskowy należący do polskiej armii, nie posiada numerów rejestracyjnych? Wojsko tłumaczy, że samochód nie miał oznaczeń, bo numery były namalowane na bocznej i tylnej burcie ciężarówki. Szczerze? Do mnie ta wymówka nie przemawia.

Kara za brak tablic rejestracyjnych? W tym przypadku nagroda!

Analizując powyższą sprawę nietrudno dojść do wniosku, że kara dla pijanego kierowcy ciężarówki wojskowej jest oczywista. Nie powinien uniknąć odpowiedzialności. Z drugiej strony w tej sprawie warto byłoby się zastanowić nad karą dla większej ilości osób. Bo – że powtórzę to jeszcze raz – ktoś żołnierzowi na podwójnym gazie pozwolił jechać i ktoś uznał, że brak tablic rejestracyjnych w pojeździe wojskowym jest dopuszczalny. Choć może specjalista od braku tablic powinien dostać nagrodę. Gdyby nie on, patrol nie zatrzymałby pojazdu. Kto wie co wtedy by się stało.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.