Metody złodziei są coraz bardziej zmyślne. Teraz odkryli oni urządzenie kosztujące dokładnie 189 zł i przy jego pomocy planują kradzież. Jak to działa? Urządzeniem tym jest apple`owski AirTag. Złodzieje wybierają samochód, montują do jego podwozia niewielką pastylkę, a w ten sposób monitorują sposób eksploatacji pojazdu. Badają gdzie jest parkowane, na ile czasu i jakie generalnie są zwyczaje właściciela.
Wiedza jest wyjątkowo cenna. Po kilkudniowej obserwacji, złodzieje mogą precyzyjnie zaplanować kradzież. Ustalić miejsce i porę. Tak, nadal pozostaje im problem z dostaniem się do kabiny pasażerskiej i odpaleniem silnika. Praktyka wskazuje jednak, że trudność ta jest czysto pozorna. Osoby kradnące pojazdy nie mają większego problemu z przełamaniem nawet najbardziej zaawansowanych zabezpieczeń.
Czy montaż AirTaga to duży problem? Wystarczy kawałek dwustronnej taśmy klejącej, czy magnes i kilka sekund, żeby przykleić go do podwozia albo zderzaka. Złodziej może udawać np. że wiąże sznurowadło koło auta. Jak śledzić AirTag? Wystarczy do tego sparowany z pastylką telefon marki Apple z aplikacją Find My.
Oczywiście rozwiązanie nie jest idealne. I to z aż dwóch powodów.
Czy powyższe problemy oznaczają, że w praktyce AirTag nie ma szansy się sprawdzić? Nie do końca. Nawet komunikat wyświetlony przez telefon i mówiący o obecności pestki nie musi sprawić, że kierowca ją namierzy. Może myśleć, że ta znalazła się koło auta przypadkowo. Poza tym AirTag nie jest jedyną pestką namierzającą dostępną na rynku. Reszta trackerów może nie informować za pomocą komunikatu wyświetlonego w telefonie o swojej obecności.
Czujecie bezsilność? To zrozumiałe. Technologia w postaci chociażby AirTaga ma nam pomagać, a nie rzucać kłody pod nogi. Chociaż może właściwie pomaga... Bo przecież taka pestka namierzająca może się stać bronią obusieczną. Najlepszy przykład na to płynie z Kanady. Pewien mężczyzna po kradzieży pierwszego Range Rovera, kupił drugiego. Tego postanowił jednak zabezpieczyć w cwany sposób. Ukrył w jego wnętrzu nie jedną, a trzy pastylki AirTag. Skutek? Drugi SUV również został skradziony. Tylko że tym razem kierujący zgłosił się na policję z dokładną lokalizacją pojazdu.
Skradziony Range Rover został namierzony za sprawą aplikacji Find My zainstalowanej w telefonie właściciela. Funkcjonariusze nie tylko namierzyli dziuplę i brytyjskiego SUV-a, ale i osiem innych pojazdów.