Złodzieje mają nowy sposób kradzieży aut. Korzystają z urządzenia za niecałe 200 zł

Złodzieje inwestują 200 zł i za sprawą niewielkiej pastylki, dokładnie poznają nawyki kierowcy. Oczywiście kierowcy samochodu, który za kilka godzin mają zamiar ukraść. Genialne? Może i tak. Tyle że broń jest obusieczna.

Więcej praktycznych porad związanych z zabezpieczeniem samochodu przed kradzieżą znajdziesz również w serwisie Gazeta.pl.

Metody złodziei są coraz bardziej zmyślne. Teraz odkryli oni urządzenie kosztujące dokładnie 189 zł i przy jego pomocy planują kradzież. Jak to działa? Urządzeniem tym jest apple`owski AirTag. Złodzieje wybierają samochód, montują do jego podwozia niewielką pastylkę, a w ten sposób monitorują sposób eksploatacji pojazdu. Badają gdzie jest parkowane, na ile czasu i jakie generalnie są zwyczaje właściciela.

Zobacz wideo Pościg policyjny za poszukiwanym 21-latkiem. Miał do odbycia karę roku więzienia i kierował bez uprawnień

AirTag do samochodu pozwala na wyśledzenie nawyków kierowcy

Wiedza jest wyjątkowo cenna. Po kilkudniowej obserwacji, złodzieje mogą precyzyjnie zaplanować kradzież. Ustalić miejsce i porę. Tak, nadal pozostaje im problem z dostaniem się do kabiny pasażerskiej i odpaleniem silnika. Praktyka wskazuje jednak, że trudność ta jest czysto pozorna. Osoby kradnące pojazdy nie mają większego problemu z przełamaniem nawet najbardziej zaawansowanych zabezpieczeń.

Czy montaż AirTaga to duży problem? Wystarczy kawałek dwustronnej taśmy klejącej, czy magnes i kilka sekund, żeby przykleić go do podwozia albo zderzaka. Złodziej może udawać np. że wiąże sznurowadło koło auta. Jak śledzić AirTag? Wystarczy do tego sparowany z pastylką telefon marki Apple z aplikacją Find My.

Lokalizator do samochodu AirTag nie jest doskonały

Oczywiście rozwiązanie nie jest idealne. I to z aż dwóch powodów.

  • Po pierwsze dlatego, że AirTag to tak naprawdę nadajnik bluetooth i bateryjka. Sam nie wysyła lokalizacji. Wysyła ją dopiero wtedy, gdy stanie się częścią sieci zbudowanej z telefonów Apple. A więc gdy w jego pobliżu znajdzie się iPhone i AirTag się z nim połączy.
  • Po drugie AirTag może zdradzić swoją obecność właścicielowi pojazdu. W jaki sposób? Łączy się automatycznie z przypadkowym iPhone`m. Tyle że wysyła też do właściciela telefonu powiadomienie o swojej obecności. To może zdradzić zamiary złodziei.

Czy powyższe problemy oznaczają, że w praktyce AirTag nie ma szansy się sprawdzić? Nie do końca. Nawet komunikat wyświetlony przez telefon i mówiący o obecności pestki nie musi sprawić, że kierowca ją namierzy. Może myśleć, że ta znalazła się koło auta przypadkowo. Poza tym AirTag nie jest jedyną pestką namierzającą dostępną na rynku. Reszta trackerów może nie informować za pomocą komunikatu wyświetlonego w telefonie o swojej obecności.

Jak złodziej kierowcy, tak kierowca złodziejowi

Czujecie bezsilność? To zrozumiałe. Technologia w postaci chociażby AirTaga ma nam pomagać, a nie rzucać kłody pod nogi. Chociaż może właściwie pomaga... Bo przecież taka pestka namierzająca może się stać bronią obusieczną. Najlepszy przykład na to płynie z Kanady. Pewien mężczyzna po kradzieży pierwszego Range Rovera, kupił drugiego. Tego postanowił jednak zabezpieczyć w cwany sposób. Ukrył w jego wnętrzu nie jedną, a trzy pastylki AirTag. Skutek? Drugi SUV również został skradziony. Tylko że tym razem kierujący zgłosił się na policję z dokładną lokalizacją pojazdu.

Skradziony Range Rover został namierzony za sprawą aplikacji Find My zainstalowanej w telefonie właściciela. Funkcjonariusze nie tylko namierzyli dziuplę i brytyjskiego SUV-a, ale i osiem innych pojazdów.
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.