Opowiem wam historię, która przydarzyła mi się w poniedziałek. Udałem się autem z Mokotowa na południowy kraniec Warszawy, czyli na Ursynów. Nawigacja poprowadziła mnie zwężeniem na ulicy Sobieskiego, przy której "trwa" budowa linii tramwajowej na Wilanów. Więcej wiadomości na temat budowy "Tramwaju do Wilanowa" znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Ująłem słowo "trwa" w nawias, bo jak zauważyła "Gazeta Wyborcza", nic się aktualnie nie dzieje na placu budowy. Na ulicy Sobieskiego wręcz przeciwnie. Na przykład ostatnio zmieniła się tymczasowa organizacja ruchu.
Do niedawna Sobieskiego w stronę Wilanowa od skrzyżowania z ul. Dolną do ul. Idzikowskiego można było jechać dwoma pasami ruchu. Co prawda większość kierowców nie zauważała, że prawy buspas został czasowo anulowany i mogą nim jeździć przez całą dobę, ale przepisy na to pozwalały.
W weekend organizacja znów została zmieniona i do wysokości kładki dla pieszych w kierunku południowym ul. Sobieskiego prowadzi tylko jeden pas. Widocznie, ktoś uznał, że na tym odcinku trzeba zwiększyć przepustowość akurat w przeciwną stronę. Teraz za ulicą Dolną w stronę Wilanowa na Sobieskiego robią się korki, ale nie to jest najgorsze.
Ostatnio byłem świadkiem, jak kierowcy zaczęli zmieniać pas na środkowy, czyli jechać pod prąd. Zrobili to pomimo umieszczonych za skrzyżowaniem znaków pionowych informujących o układzie pasów i kierunków ruchu oraz tymczasowych żółtych linii na asfalcie.
Budowa 'Tramwaj do Wilanowa'. Na ul. Sobieskiego w kierunku Wilanowa były dwa pasy, a teraz jest jeden fot. ŁK
Zaczęło się od jednego auta, którego kierowca nieśmiało zmienił pas. Za nim podążył drugi, a potem kolejny. Zacząłem przecierać oczy ze zdumienia, bo przez chwilę myślałem, że to ja popełniłem błąd. Wkrótce przekonałem się, że jednak to ja mam rację. Tym samym pasem, który wybrała trójka śmiałków, nadjechały z przeciwka inne auta.
Ponieważ widoczność tego dnia była dobra, a prędkości niewielkie, na szczęście wszystko skończyło się bezpiecznie (kierowcy wrócili na swój pas ruchu), ale wcale nie musiało tak być. Potencjalnie była to bardzo niebezpieczna sytuacja. Formalnie wina leży po stronie kierowców, którzy zmienili pas i zaczęli jechać pod prąd, ale zupełnie im się nie dziwię.
Po pierwsze organizacja ruchu jest na tym odcinku wyjątkowo chaotyczna, a oznakowanie niewyraźne. Raz są dwa pasy, później jeden, trudno się zorientować, czy zaczyna się pas ruchu, czy też wnęka przystankowa dla autobusu. Na odcinku kilkuset metrów są na przemian dwa, potem jeden, potem znów dwa pasy ruchu w kierunku Wilanowa
Jeszcze kilka dni temu wyglądało to zupełnie inaczej, dlatego kierowcy jeżdżą "na pamięć". Nie byłoby tak, gdyby zastosować czytelne oznakowanie. Przede wszystkim, jak zwykle w Polsce, żółtych linii poziomego oznakowania tymczasowego prawie w ogóle nie widać. Mają mało jaskrawą barwę i nie odbijają światła. Wystarczy wybrać się za naszą zachodnią granicę, żeby się przekonać, że tak nie musi być.
Sytuację pogarsza zimowa aura. Śnieg i błoto pośniegowe pokrywają asfalt, jeszcze bardziej zmniejszając widoczność. Poza tym wcześnie robi się ciemno, a uliczne lampy nie zawsze są wszędzie włączone, bo Warszawa ogranicza zużycie prądu.
Na ul. Sobieskiego naprawdę trudno jest się zorientować w układzie pasów. Współczuję szczególnie przyjezdnym, którzy muszą pokonać tę trasę. A przecież wystarczyłoby zastosować dodatkowe oznakowanie pasów. Na pewno byłoby droższe, ale przy okazji bezpieczniejsze.
Nie rozumiem, dlaczego wykonawca prac budowlanych "Tramwaju do Wilanowa" nie użył żadnych pionowych elementów w celu odseparowania kierunków ruchu. Gdyby pomiędzy pasami prowadzącymi w przeciwnych kierunkach stały elastyczne albo uchylne prowadzące słupki, problem by zniknął.
Skoro można było tak zrobić na fragmencie ul. Puławskiej w miejscu, w którym kierowcy skręcali w lewo mimo zakazu w ul. Narbutta, dlaczego nie na ul. Sobieskiego? Niestety, warszawscy kierowcy muszą być tam czujni jak ważki i sami sobie radzić ze zmieniającą się bez przerwy organizacją ruchu. Uważajcie na trasie "Tramwaju do Wilanowa", bo jazda na pamięć może się źle skończyć.
Budowa 'Tramwaj do Wilanowa'. Na ul. Sobieskiego w kierunku Wilanowa były dwa pasy, a teraz jest jeden fot. ŁK