Dzięki wideorejestratorom coraz więcej kierowców dokumentuje przypadki agresji drogowej, do jakich dochodzi na polskich drogach. Wielu z nich można byłoby uniknąć, gdyby tylko niektórzy zmotoryzowani nie ulegali swoim emocjom i nie próbowali się mścić z błahych powodów. Niestety, ofiarami wszelkiego rodzaju "piratów", "szeryfów", czy też "sołtysów" padają Bogu ducha winne osoby.
Do sytuacji doszło na drodze ekspresowej S19 jeszcze w październiku ubiegłego roku, jednak dopiero teraz autor nagrania, na którym zarejestrowano feralne zdarzenie, postanowił podzielić się nim z szerszą publicznością. Jak przekazuje sam pokrzywdzony - "Strażnik Teksasu w RAM-ie 1500 najwyraźniej uznał, że za wolno wyprzedzam samochód na prawym pasie (jechałem około 100-110 na ekspresówce) więc najpierw usiadł mi na zderzaku między 7 a 10 metrów, a po zakończeniu manewru postanowił „karnie" wyhamować mnie i zepchnąć z drogi".
Autor dodaje, że razem z nim w aucie podróżowały jego dziećmi w wieku 6 i 4 lata oraz żona w 6 miesiącu ciąży. Oczywiście sprawa została już zgłoszona na policję - prowadzi ją komenda miejska z Lublina.
Kierowca odpowie za wykroczenie z tytułu art. 86 Kodeksu Wykroczeń:
Kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub w strefie ruchu, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, podlega karze grzywny
Ponadto nie dopełnił obowiązku wypływającego z art. 24 ust. 2 PoRD:
Kierujący pojazdem jest obowiązany przy wyprzedzaniu zachować szczególną ostrożność, a zwłaszcza bezpieczny odstęp od wyprzedzanego pojazdu lub uczestnika ruchu [...]
Biorąc to wszystko pod uwagę, policja może pokusić się o skierowanie sprawy do sądu. Wtedy na kierowcę może zostać nałożona kara grzywny w wysokości maks. 30 tys. zł, a także zakaz prowadzenia pojazdów.