Standaryzacja. To słowo, które jeszcze dwie dekady temu było popularne w policji. Funkcjonariusze, kupując nowe samochody, skupiali się na jednym modelu i jednej marce. Dziś sytuacja jest zasadniczo różna. Park samochodowy policji przypomina rynek motoryzacyjny. Liczba modeli i marek jest tak wielka, że ciężko na pierwszy rzut oka rozpoznać nieoznakowany radiowóz. A może i nie tak trudno?
Jedną z bardziej znanych formacji policji, która zajmuje się ściganiem piratów drogowych, nie jest klasyczna drogówka. To od kilku lat grupa Speed. Początkowo jej "namierzenie" na drodze było dość proste. Funkcjonariusze dysponowali przede wszystkim samochodami BMW. Obecnie we flocie tej jednostki poza "trójkami" i "trójkami GT" są także Skody Superb, Kie Stinger, Cupry Formentor, Cupry Leony czy Renault Megane RS. Lekko licząc, jest to kilkadziesiąt radiowozów w całym kraju. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że część z nich jest oznakowana, a część nie.
Park samochodowy grupy Speed wygląda dość ciekawie. Bo składają się na niego nie tylko BMW 330i, ale też 280-konny Skody 2.0 TSI, 310-konne Cupry 2.0 TSI czy Stingery napędzany 3.3-litrową V-szóstką o mocy 370 koni. W skrócie to samochody, przed którymi nie warto próbować uciekać...
Grupa Speed jest wyjątkowo skuteczna. Tylko w lubuskim i tylko w ciągu pierwszego roku działalności, jej funkcjonariusze ujawnili 7,5 tys. wykroczeń. Ich skutkiem stało się odebranie ponad 400 praw jazdy, przy czym liczba ta dotyczy wyłącznie przypadków przekroczenia prędkości w terenie zabudowanym o co najmniej 51 km/h. A są przecież też inne jednostki w kraju... Nie ma się zatem co dziwić, że nazwa grupa Speed działa na wyobraźnię kierujących i ci chcieliby móc rozpoznawać jej radiowozy – szczególnie te nieoznakowane – pojawiające się w ruchu drogowym.
Oczywiście kierowcy z całej Polski mogą połączyć siły i stworzyć spis nieoznakowanych radiowozów. Tylko czy ktoś, jadąc autem, będzie miał czas, żeby porównać model i jego numer rejestracyjny ze wszystkimi mijanymi pojazdami? Po pierwsze to wątpliwe. Po drugie funkcjonariusze zawsze mogą zmienić oznaczenia auta. A wtedy spis stałby się nieaktualny...
Zatem jaka jest skuteczna metoda uniknięcia spotkania z funkcjonariuszami z grupy Speed? Najlepiej jechać zgodnie z przepisami, bo przecież nie chodzi o uniknięcie patrolu, ale przede wszystkim o to, żeby bezpiecznie dojechać do domu. Niemniej jednak jego towarzystwo powstrzyma zapędy nawet najbardziej krewkich kierowców.
Stuprocentową skuteczność daje poniższa recepta. Mowa o metodzie, w której kierujący będzie jechał przepisowo. Zastosuje się do ograniczenia prędkości, ale też zakazów wyprzedzania czy pierwszeństwa pieszych. Wtedy nie musi obawiać się kary. Jeżeli chodzi o samo rozpoznawanie radiowozów, warto wspomnieć o dwóch kwestiach:
Jeśli zauważycie jeden z powyższych sygnałów na drodze, to znaczy, że jedzie koło was grupa Speed. Ale jeżeli myślicie, że dzięki temu możecie łamać przepisy, bo uratuje was spostrzegawczość, jesteście w błędzie. Każdy, kto regularnie i z premedytacją przekracza prędkość, prędzej czy później wpadnie w sidła policji. Poza tym wyposażenie samochodów oraz modele, których używa grupa Speed, mogą się zmienić w każdej chwili.
Na koniec najważniejsze. Zastanówcie się, czy waszym celem jest uniknięcie mandatu, czy bezpieczna jazda. Znacznie lepiej chwalić się dojrzałością za kierownicą niż przekraczaniem dozwolonej prędkości. W końcu niemal każdy dochodzi do takiego samego wniosku. Lepiej to zrobić jak najwcześniej, niż potem żałować. Chodzi nie tylko o utracone prawo jazdy.