Nietrudno trafić w prasie motoryzacyjnej na nagłówek mówiący o kolejnym zatrzymaniu grupy Speed. I choć pisze się o jednej grupie, tych jest dużo więcej. Pierwsza grupa Speed powstała w roku 2018. Jej inicjatorem stała się Komenda Stołeczna Policji. Cel? Funkcjonariusze ruchu drogowego - ale też z działów kryminalnych czy do walki z cyberprzestępczością - mieli patrolować ulice w poszukiwaniu niebezpiecznych zachowań na drodze. Bardzo szybko okazało się, że formacja ma spory potencjał. Właśnie dlatego zaczęto je tworzyć przy każdej komendzie wojewódzkiej Policji. W efekcie dziś grupę Speed można spotkać praktycznie w całej Polsce - w większych miastach i ich okolicach.
No dobrze, ale jakie zachowania drogowe w szczególności ma wyłapywać grupa Speed? O konkretną odpowiedź naprawdę ciężko. Bo jej zadaniem jest zatrzymywanie piratów drogowych - a raz może to oznaczać drastyczne przekroczenie prędkości, a raz wyprzedzanie przez przejście dla pieszych, na którym akurat pojawiła się np. grupa dzieci. Jedno jest pewne. Grupa Speed okazuje się naprawdę skuteczna. Między 19 lipca 2019 roku a 30 czerwca 2020 roku funkcjonariusze działający w niej ujawnili 442 660 wykroczenia (w tym 308 728 związanych z dużą prędkością). Co ważne, w 18 773 przypadkach interwencja zakończyła się odebraniem prawa jazdy.
Jakimi samochodami dysponuje grupa Speed? Komendy raczej nie chcą zdradzać tych informacji. Sporo można się jednak dowiedzieć z relacji z jej działań. A więc od początku formacja otrzymała do pomocy szereg oznakowanych i nieoznakowanych egzemplarzy BMW 330i xDrive. Czteropędna limuzyna ukrywa pod maską 2-litrowy, doładowany motor. I niech pojemność nie zwiedzie kierowców - benzyniak ma aż 252 konie mocy. Niedługo później do floty Speedów dołączyły Kie Stinger. Koreańskie samochody sportowe zostały zamówione przez Policję w topowych wersjach napędzanych 3,3-litrową V-szóstką o mocy 370 koni.
Grupa Speed to też kolejny model z Bawarii - tym razem BMW serii 3 w wersji GT. Liftbacki są zdecydowanie słabsze od pionierskich sedanów. Bo choć otrzymują ten sam 2-litrowy silnik benzynowy z doładowaniem, oferują już "tylko" 184 konie mechaniczne. Niespełna rok temu flotę grupy Speed domknęły Skody Superb. I choć czeski model jest mniej prestiżowy od BMW czy Stingera, na tle konkurentów nie ma żadnych powodów do kompleksów. Szczególnie że na jego układ napędowy składa się 2-litrowy benzyniak, układ 4x4 i automatyczna skrzynia biegów. Moc? 272 konie mechaniczne.