We Włoszech dojdzie do ogólnokrajowego protestu sprzedawców paliwa, który na przeszło dwa dni odetnie kierowców od możliwości tankowania. Rozpocznie się on dzisiaj wieczorem (dokładnie o 19:00, na stacjach przy autostradach o godz. 22:00), i potrwa do końca czwartku (26.01).
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie Gazeta.pl
Ma to związek z decyzją włoskiego rządu, który po wysnuciu podejrzeń w kwestii zawyżania cen paliw przez prywatnych sprzedawców (wynikającego z zakończenia rządowych obniżek ceł na początku roku), wprowadził wymóg, by każda stacja paliw oprócz własnych cen, podawała także uśrednioną cenę krajową. Za niespełnienie obowiązku grożą wysokie kary finansowe.
Zdaniem związków zawodowych oraz sprzedawców jest to wymóg krzywdzący. Jak twierdzi Giuseppe Sperduto, prezes związku zawodowego Faib Confesercenti, cytowany przez włoską agencję prasową ANSA, przepisy aż nadto obciążają "przeciążone obowiązkami komunikacyjnymi stacje". Dodatkowo wpływają krzywdząco na wizerunek uczciwych sprzedawców oraz szeroko pojętą konkurencyjność stacji.
Prokuratorzy i włoska agencja antymonopolowa badają podwyżki na stacjach po wielu skargach konsumentów. W związku z podejrzeniami oszustw rząd wystosował specjalny dekret, aby zwiększyć przejrzystość cen paliw oraz powstrzymać spekulacyjne podwyżki m.in. poprzez wymóg podania uśrednionych cen krajowych. Prawdopodobnie wprowadzony zostanie również limit wysokości cen paliw na stacjach przy autostradach.