Wiele firm transportowych z Rosji, po nałożeniu embarga na ich kraj i wydaniu wilczych biletów dla rosyjskich ciężarówek, stanęło na krawędzi bankructwa. Jak się okazuje z pomocą idą im wagnerowcy. Firmy które mają duże samochody chłodnie, mogą zarobić na transporcie "cargo 200". Tak w nomenklaturze wojskowej Rosjan nazywa się ciała poległych żołnierzy.
Więcej wiadomości z Ukrainy znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Według telegramowego kanału Ostorożno, Nowosti, rosyjskie serwisy ogłoszeniowe pełne są zleceń na transport metalowych skrzyń z poległymi. Kursy nie odbywają się bezpośrednio z frontu, ale z przygranicznych terytoriów Rosji, gdzie ciała odtransportowuje wojsko.
Co prawda oficjalnie nie wiadomo, kto jest zleceniodawcą, ale wszystkie ślady wskazują, że za logistykę zabitych żołnierzy odpowiada Grupa Wagnera i to ona stoi za zleceniami.
W Telegramie zacytowano też jedno z ogłoszeń, jakie pojawiło się w serwisie ogłoszeniowym. Według niego poszukiwana jest firma dysponująca samochodem chłodnią z ładownią o objętości 82 m3, która zabierze ładunek o masie 6 ton. W zleceniu autor jasno określa, że chodzi o "cargo 200".
Za kurs z Rostowa nad Donem do podmoskiewskiej Bałaszychy zleceniodawca płaci 60 tys. rubli, co w przeliczeniu na złotówki stanowi niespełna 4 tys. złotych.
To tylko jedno z wielu tego typu ogłoszeń, które według autora wpisu, codziennie pojawiają się na rosyjskich serwisach logistycznych.