Coraz ostrzejsza zima w połączeniu z galopującą inflacja powodują, że ludzie zaczynają szukać oszczędności, gdzie tylko się da. Mając na horyzoncie widmo kryzysu energetycznego, kilka miesięcy temu wiceminister odpowiedzialny za sprawy związane z klimatem zachęcał Polaków do "zbierania chrustu", czyli kawałków drewna i gałęzi znajdujących się w lesie w celach opałowych. W ten sposób, zdaniem ministra, można zmniejszyć koszty ogrzewania domu w dobie rosnących cen.
Więcej ciekawych newsów motoryzacyjnych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Dlatego coraz więcej Polaków zachęconych takimi komunikatami poszukuje oszczędności. Jednak na wstępie warto wiedzieć, że pozyskiwanie gałęzi z lasu bez odpowiedniej zgody jest nielegalne. Natomiast po oficjalnym zgłoszeniu nie należy się spodziewać, że drewno będzie można zabrać za darmo.
Policjanci z Inowrocławia i strażnicy leśni patrolujący tereny Nadleśnictwa Gniewkowo natknęli się kilka dni temu na Opla Vectrę z otwartym bagażnikiem wypełnionym kradzionym drewnem z lasu. Nieopodal samochodu znajdował się kierowca, który zbierał materiał na opał.
W tym przypadku interwencja nie zakończyła się na pouczeniu. Policjanci wprawdzie przymknęli oko na wjazd do lasu w niedozwolonym miejscu, ale kradzież drewna nie uszła kierowcy na sucho. Otrzymał mandat w wysokości 100 zł.
Sugestia ministra sprzed kilku miesięcy odbiła się szerokim echem w mediach, a przy okazji zachęciła Polaków do działania na własną rękę. Policja notuje coraz więcej incydentów związanych z kradzieżą drewna z lasu. Statystyki z roku na rok wzrosły o ponad 100 proc. Komenda Główna Policji poinformowała, że w okresie styczeń-październik 2021 r. odnotowano zaledwie 172 wykroczenia. Tymczasem w tym samym okresie bieżącego roku takich zdarzeń było znacznie więcej – aż 381.