Czekanie jest dla słabych. Znalazł sposób na ominięcie kolejki [WIDEO]

Kierowca auta terenowego z Trójmiasta musiał się bardzo śpieszyć. Postanowił więc wykorzystać możliwości swojego auta i w dość nietypowy sposób poradził sobie z drogowym korkiem. Nagranie z brawurowego przejazdu robi już furorę w internecie.

Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl

Są dni, kiedy człowiekowi się śpieszy, a wszystko co się dzieje dookoła przeszkadza mu w osiągnięciu zamierzonego celu. Jedni przyjmą to z pokorą lub trochę się złoszczą w zaciszu swoich samochodów, inni biorą sprawy w swoje ręce, co nie zawsze jest zgodne z prawem i może różnie się skończyć. 

Zobacz wideo Spowodował wypadek na rondzie i uciekł z miejsca zdarzenia

Mam terenówkę, więc nie będę czekał

Kolejka do ronda? Trudno, swoje trzeba odczekać. Tego zdania nie podzielił jednak kierowca auta terenowego, który natknął się na korek przed jednym z trójmiejskich skrzyżowań. W lokalnym serwisie trójmiasto.pl opublikowano nagranie z wyczynami kierowcy, który nie miał zamiaru czekać w korku do wjazdu na rondo.

Nagranie można zobaczyć na stronie trojmiasto.pl

Autor nagrania jedynie uchwycił moment, gdy niecierpliwy kierowca jechał już pasem oddzielającym jezdnie, wyprzedził wszystkich na przejściu dla pieszych, a rondo dla niego było jedynie sugestią - pokonał je przez sam środek.

Nie wiadomo skąd u kierowcy taki pośpiech, ale trzeba się cieszyć, że nikomu nic się nie stało, a na przejściu dla pieszych akurat nikogo nie było. W innym wypadku mogło się to skończyć tragicznie. Zachowanie kierowcy auta terenowego jest tym bardziej zastanawiające, bo z nagrania wynika, że ruch na drodze odbywał się raczej płynnie.

Wygląda na to, że wybryk uszedł kierowcy płazem. Niemniej jednak, nigdy nie jest za późno, żeby odpowiednie służby zainteresowały się nagraniem, które krąży już po internecie. Za samą jazdę po części drogi wyłączonej z jazdy grozi 100 zł i 1 punkt karny, ale za wyprzedzanie na przejściu dla pieszych mandat może wynieść nawet 3000 zł, a na konto kierowcy powinno trafić 15 punktów karnych. W takiej sytuacji można też z powodzeniem podciągnąć wybryki kierowcy z Trójmiasta do stwarzania zagrożenia w ruchu lądowym i skierować sprawę do sądu, a tam już limit grzywny to... 30 tys. złotych.

Oczywiście, trzeba też mieć na względzie to, że kierowca spieszył się z powodu ważnej sytuacji, jak ratowanie życia czy rodząca partnerka. Jeśli jednak tak nie było, to zupełnie bezmyślnie narażał nie tylko siebie, ale również innych uczestników ruchu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.