Strajk? Jaki strajk? 26 tys. kierowców zmuszono do pracy groźbą więzienia, i to w demokratycznym kraju

Korea Południowa szybko poradziła sobie ze strajkiem kierowców ciężarówek. Rząd zaproponował im wybór: więzienie lub grzywnę w wysokości 100 tys. zł. Przypominamy, chodzi o Koreę Południową, tą demokratyczną, która produkuje Hyundaie i Kie oraz elektronikę dla Europy.

Demokracja demokracją, ale porządek musi być. Po za tym cel uświęca środki. Z takiego założenia najprawdopodobniej wyszły władze Korei Południowej, które postanowiły szybko rozprawić się z ogólnokrajowym strajkiem kierowców ciężarówek. Niezadowoleni szeferzy i przewoźnicy postanowili zaprotestować przeciw zbyt niskim zarobkom i warunkom pracy. Wymyślili, że sparaliżują funkcjonowanie kraju przez zerwanie łańcuchów dostaw towarów i w ten sposób wymuszą zmiany w prawie. W Europie to zwykle działa. 

Strajk okazał się na skuteczny. Faktycznie od dwóch tygodni Koreańczycy mają problemy z dostępnością towarów w sklepach, a przemysł z utrzymaniem produkcji. Kierowcom udało się sparaliżować strategiczne dla funkcjonowania Korei branże z budowlaną, stalową i paliwową na czele. 

W Europie takie działania zmusiłyby rząd do szybkich i konkretnych rozmów z protestującymi, ale w republice Korei Południowej, postanowiono rozwiązać ten problem zgoła inaczej. Metodami rodem z Północy. Kierowcy i przewoźnicy, zamiast gwarancji wprowadzenia stawek minimalnych za przewozy i poprawy warunków pracy, dostali możliwość wyboru między... więzieniem albo gigantyczną grzywną, jeśli dalej chcieliby protestować. 

Zobacz wideo

Jak informuje serwis 40ton.net, południowokoreańskie władze zaczęły wysyłać kierowcom nakazy powrotu do pracy. Wezwania z groźbą grzywny lub więzienia dostali kierowcy zatrudnieni przy transporcie cementu, stali oraz paliw. W przypadku odmowy powrotu do pracy groziła im kara w wysokości 30 milionów wonów (100 tys. złotych) lub kara więzienia na okres 3 lat. 

Mimo, że środowisko prawnicze głośno zaprotestowało przeciw takimi metodami, twierdząc, że są to działania wbrew konstytucji, rząd nie wycofał się z deklaracji. Suma sumarum wygrał, bo groźba okazała się skuteczna. Związki zawodowe przeprowadziły głosowanie nad zakończeniem strajków, a w nim okazało się, że 62 proc. kierowców opowiedziało się za zakończeniem akcji protestacyjnej i powrotem do pracy.  

Więcej o: