Intensywne opady śniegu i kilkustopniowe mrozy. To może oznaczać, że o poranku twój samochód stanie się jedną z ofiar zimowej pogody. W skrócie silnik nie odpali. I choć problem jest spory, możesz go w dość prosty sposób obejść. Pisaliśmy o tym wielokrotnie w poradnikach publikowanych w serwisie Gazeta.pl. Wystarczy że masz w aucie przewody rozruchowe i znajdziesz "dawcę" prądu. Tyle że powinieneś jeszcze poznać kilka wskazówek dotyczących używania kabli. Bez nich ani rusz!
Podstawowa wskazówka dotyczy sposobu łączenia przewodów w pojeździe. Najpierw obejrzyj oznaczenia biegunów w akumulatorze swojego auta i auta, z którego będziesz pożyczać prąd. Czasami do tego konieczne stanie się otwarcie materiałowej osłony chroniącej baterię, ewentualnie nakładek na klemy z bezpiecznikami. Następnie oddziel od siebie przewód czerwony i czarny. Ich oddzielenie jest kluczowe.
Jeżeli podczas podłączania zacisków, dotknąłbyś do siebie te przeznaczone dla przeciwnych biegunów (a więc zacisk na przewodzie czerwonym i czarnym), doszłoby do zwarcia w akumulatorze. To uszkodziłoby baterię, a nawet instalację elektryczną w pojeździe.
Przed podłączeniem przewodów rozruchowych musisz pamiętać o jeszcze dwóch rzeczach. Po pierwsze wyłącz w aucie biorcy wszelkie odbiorniki prądu. Tak żeby nie pobierały energii z ładującej się baterii. Po drugie w aucie dawcy pod żadnym pozorem nie gaś silnika. W przeciwnym razie może dojść do wyładowania obydwu baterii.
Przewody rozruchowe podpina się w kilku krokach:
Czym jednak tak właściwie jest ta osławiona masa? To nic innego jak jeden z metalowych elementów karoserii umieszczonych pod maską. W nowszych samochodach producenci stosują specjalną klemę masową. Ta jest zamontowana np. na błotniku.
Tak połączone pojazdy warto zostawić na dobre kilka minut. W tym czasie bateria w pojeździe biorcy będzie miała czas na doładowanie. Dopiero po kilku minutach w aucie biorcy można podjąć próbę rozruchu silnika. Co więcej, w pojeździe oddającym energię warto na chwilę zwiększyć obroty pracy silnika – tak, żeby zmaksymalizować pracę alternatora uzupełniającego straty prądu. Gdy "pożyczka" prądu zakończy się sukcesem i silnik uda się odpalić, na początek nie należy go gasić. Najlepiej, abyś zaraz po odłączeniu przewodów rozruchowych, udał się w co najmniej kilkunastokilometrową przejażdżkę. To da ci gwarancję, że ponowny rozruch nie zakończy się porażką.
Na koniec jeszcze jedno pytanie: skoro wczoraj, gdy temperatura była plusowa, silnik odpalił normalnie, czemu dziś i przy delikatnym mrozie odmówił posłuszeństwa? Bo niska temperatura powoduje ukrywanie potencjału elektrycznego akumulatora. Pierwszym objawem problemu nie stanie się brak możliwości rozruchu, a np. przygasające światło w kabinie czy problem z działaniem alarmu lub centralnego zamka.