W Lublinie na ul. Tęczowej w dzielnicy Zemborzyce doszło do tragicznego wypadku w warsztacie samochodowym. Kobieta w zamkniętym garażu znalazła ciała dwóch mężczyzn. 41- i 63-latek najprawdopodobniej zatruli się tlenkiem węgla.
O zdarzeniu poinformowali lubelscy policjanci. Jak czytamy w komunikacie prasowym, partnerka jednego z mężczyzn zaniepokojona brakiem kontaktu, postanowiła sprawdzić nad ranem co dzieje się w przydomowym garażu. Na miejscu zastała pracujący silnik w jednym z samochodów oraz dwa ciała. O zajściu niezwłocznie powiadomiła służby.
Policja pod nadzorem prokuratora wyjaśnia okoliczności zdarzenia. Wstępne ustalenia na miejscu wykluczyły działanie osób trzecich. Najprawdopodobniej obaj podczas pracy w warsztacie zatruli się tlenkiem węgla, którego obecność w garażu potwierdzili strażacy po wykonaniu pomiaru specjalistycznym sprzętem.
Tlenek węgla jest nazywany cichym zabójcą lub niewidzialną śmiercią. W układzie oddechowym człowieka tlenek węgla wiąże się z hemoglobiną 210 razy szybciej niż tlen, blokując dopływ tlenu do organizmu. Uniemożliwia prawidłowe rozprowadzanie tlenu we krwi i powoduje uszkodzenia mózgu oraz innych narządów wewnętrznych, stwarzając poważne zagrożenie dla zdrowia i życia.
Tlenek węgla nie ma zapachu, smaku czy barwy, nie szczypie w oczy i nie powoduje ścisku w gardle, przez co dochodzi do groźnych oraz śmiertelnych zatruć. Każdy powinien wiedzieć, że nie można przebywać w zamkniętym garażu przy uruchomionym silniku pojazdu, kiedy z układu wydechowego spaliny nie są odprowadzane poza budynek. Do zatruć tlenkiem węgla dochodzi m.in. z powodu niesprawnej wentylacji, niedrożnych przewodów kominowych, oraz przesadnego uszczelniania mieszkania.
Więcej wiadomości na temat niebezpiecznych zdarzeń znajdziesz na Gazeta.pl.