Odśnieżanie samochodu nie jest sytuacją komfortową. Zawsze piszemy o tym w serwisie Gazeta.pl. Biały puch sypie się na kurtkę, spodnie i buty, kierującemu marzną dłonie, a do tego po zrzuceniu śniegu często okazuje się, że trzeba jeszcze oskrobać szyby. Tak, taka procedura bez wątpienia jest złem koniecznym. Tyle że nie warto jej wykonywać na szybko czy po łebkach. Bo można poważnie porysować lakier.
Podstawą jest w tym przypadku tak naprawdę właściwe przygotowanie przed sezonem. Warto wyposażyć się w szczotkę do śniegu, skrobaczkę i ewentualnie odmrażacz do szyb. Warto pamiętać o:
Podczas odśnieżania kluczowe są też przepisy i widmo mandatu. O tej właśnie kwestii opowiadamy w materiale, do którego link zamieszczamy poniżej.
Zasady są proste. Śnieg zrzucamy szczotką z miękkim włosem, a szyby skrobiemy czystą skrobaczką. Kierowcy nie stosują się jednak do tych reguł i popełniają szereg grzechów kardynalnych. A główny dotyczy użycia skrobaczki. Skrobaczka przecież nadaje się nie tylko do skrobania, ale i zrzucania śniegu czy zdrapywania lodu z lakieru... No właśnie nie. Jeszcze gorzej może być tylko w przypadku, w którym zamiast skrobaczki, kierowca użyje np. opakowania po płycie CD. Rysy na lakierze są murowane.
Problem z rysami tworzonymi zimą jest spory. Po pierwsze dlatego, że nie da się ich usunąć. Można je jedynie tonować za pomocą polerki. Tyle że polerka sprawia, że ścierana jest wierzchnia warstwa lakieru. A do tego nigdy nie usunie głębokich rys sięgających podkładu lakieru. Po drugie rysy obniżają wartość samochodu przy odsprzedaży. I kierowcy zawsze muszą o tym pamiętać.