Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl
Abarth jest tym dla Fiata, czym Alpina dla BMW. To kwintesencja sportowego charakteru w wykonaniu włoskiej marki. To dźwięk, który pobudza zmysły na całym świecie. To wreszcie obietnica sportowego charakteru, która została zaklęta w małym Fiacie 500.
Jak jednak podejść do tematu, gdy świat się zmienia? Silniki spalinowe są w odwrocie, nawet te małe. W obecnych czasach brak modelu elektrycznego w swoim portfolio znaczy dla producenta wykluczenie.
Z tego powodu Abarth nie mógł sobie pozwolić na brak tego typu auta w swojej ofercie. Tak powstał Abarth 500e, którego premiera odbyła się w Turynie na sławnym torze testowym na dachu fabryki Fiata.
O tym, że Abarth 500e jest elektrykiem zdradza kilka detali. Po pierwsze nie ma charakterystycznego grilla. Zamiast logo ze skorpionem w centralnej części znajduje się duży, czarny napis Abarth. Emblemat powędrował na maskę.
Abarth 500e Konrad Grobel
Jednak to nie wszystko. Elektryczną odmianę Abartha 500 wyposażono również w nowe logo, które znajduje się na kapslach od felg oraz znajduje się zaraz za drzwiami. Poza tymi kilkoma detalami jest to niemal ten sam Abarth jak jego spalinowe rodzeństwo.
To co go jeszcze wyróżnia, to fakt, że jego rozstaw osi jest o 24 mm dłuższy i jest o 60 mm szerszy. Poza tymi detalami jest to ta sama 500-ka jaką wszyscy dobrze znamy.
Podczas prezentacji pokazany został w dwóch wersjach kolorystycznych: zielono-żółtej i błękitnej. Jeden i drugi kolor podkreśla znakomicie jego elektryczne wcielenie.
We wnętrzu oczywiście znalazły się sportowe fotele z nietypowymi szwami na tapicerce z Alcantary, w którym dostrzec możemy emblemat producenta. Zintegrowane zagłówki mają wyhaftowane logo skorpiona, a na aluminiowym elemencie znajduje się napis Abarth.
Abarth 500e Konrad Grobel
Przed kierowcą rozciąga się deska rozdzielcza, na której umieszczono przyciski zmiany biegów. Natomiast pomiędzy fotelami znajduje się podłokietnik ze schowkiem oraz przyciskami od zmiany trybów jazdy, hamulca ręcznego i głośności radia. Warto nadmienić, że klimatyzację i temperaturę obsługuje za pomocą fizycznych przycisków, a nie na ekranie.
Na tylnej kanapie jak zwykle miejsca jest jak na lekarstwo, ale zarówno Fiat, jak i Abarth przyzwyczaili nas do tego.
Co się tyczy danych technicznych, to Abartha 500e wyposażono w akumulator o pojemności 42 kWh, a jego silnik wytwarza moc 155 KM. 500e rozpędza się od 0 do 100 km/h w 7 s., natomiast od 40 do 60 km/h robi to szybciej o sekundę niż jego spalinowa odmiana. Ponieważ jest to elektryk, to jego moment obrotowy jest dostępny od razu po wciśnięciu pedału gazu.
Abarth 500e Konrad Grobel
Samochód dysponuje trzema trybami jazdy, które można zmieniać wcześniej wspomnianym przyciskiem. Są to: Turismo, Scorpion Street i Scorpion Track. Pierwszy tryb jest bardziej wydajny, ale ma zapewnia mniejszą moc. Z kolei tryby Scorpion gwarantują wyższe osiągi.
Największym pytaniem było: czy ten Abarth będzie brzmiał jak Abarth? Firma zamontowała na pokładzie generator dźwięku, który ma odwzorowywać oryginalny dźwięk. Niestety słychać, że nie jest to prawdziwy dźwięk wydechu.
Auto można naładować ładowarką do 85 kWh. Przy wykorzystaniu tego typu ładowarki, producent zapewnia, że wystarczy 5 minut ładowania, aby mieć zasięg 40 km oraz 35 minut, aby mieć 80 proc. naładowanych akumulatorów.
Na ten moment trudno to stwierdzić. Stworzenie elektrycznej odmiany Abartha 500 było tak samo pewne, jak to, że po deszczu zaświeci wyłoni się słońce. Jest to ciekawy stylistycznie projekt, w odważnych kolorach. Jednak brak oryginalnego dźwięku, który był znakiem rozpoznawczym marki może mu przeszkodzić.
Nowego Abartha 500e można już zamawiać, a pierwsze dostawy planowane są na czerwiec przyszłego roku.