Badania opinii publicznej nie pozostawiają żadnych złudzeń. W ankiecie CBOS-u aż 44 proc. kierowców w Polsce odpowiedziało, że podczas prowadzenia samochodu zdarza im się rozmawiać przez telefon. To prawdziwa plaga. Plaga, która zbiera tragiczne żniwo. W materiałach publikowanych w serwisie Gazeta.pl podkreślamy, że używanie telefonu za kierownicą jest jedną z głównych przyczyn wypadków.
Pomijając akcje edukacyjne, rozmowa przez komórkę za kierownicą była od zawsze ścigana mandatami. Do końca roku 2021 grzywna wynosiła do 200 zł. 1 stycznia 2022 roku podskoczyła już jednak do 500 zł. A to nadal nie koniec, bo są jeszcze punkty karne. 17 września 2022 roku zmienił się taryfikator. Na jego mocy wykroczenie oznacza nie 5, a 12 punktów karnych. Dokładnie taka ilość zostanie dopisana do konta kierowcy w CEPiK.
Co ważne, używanie telefonu komórkowego za kierownicą to nie tylko pisanie sms-a w czasie jazdy. To też np. przeglądanie multimediów podczas stania w korku. I na taką właśnie wykładnię wskazuje połączenie art. 45 ust. 2 pkt 1 ustawy Prawo o ruchu drogowym mówiącego o "korzystaniu podczas jazdy z telefonu" z art. 2 pkt 30 ustawy Prawo o ruchu drogowym mówiącym o "unieruchomieniu pojazdu niewynikającym z warunków lub przepisów ruchu drogowego, trwającym dłużej niż 1 minutę".
W przypadku mandatu za korzystanie z telefonu komórkowego w czasie jazdy kierujący może mieć jednak jeszcze jeden problem. Bo 12 punktów to naprawdę sporo. To tak naprawdę połowa dwuletniego limitu, który otrzymuje kierujący, posiadający uprawnienia od co najmniej 12 miesięcy. Co to oznacza? Tak naprawdę dwa scenariusze: