Zielona strzałka pojawiająca się w polskim ustawodawstwie ma proste zadanie. Powinna zwiększyć przepustowość skrzyżowań. I pisaliśmy o tym już w materiałach publikowanych w serwisie Gazeta.pl. Na czym to konkretnie polega? Chodzi o dopuszczenie możliwości skręcenia nawet w sytuacji, w której sygnalizator wskazuje światło czerwone.
Zasada działania zielonej strzałki została dokładnie opisana w rozporządzeniu Ministra Infrastruktury oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie znaków i sygnałów drogowych. Jej kwestię porusza konkretnie par. 96 i ust. 1 oraz 3. Co one mówią? Wskazują na dwa fakty:
Instrukcja obsługi zielonej strzałki wygląda zatem następująco. Kierowca widząc ją:
Powyższa instrukcja jest szeroko omawiana i przypominana przy każdej okazji. Kierowcy mimo wszystko nie stosują się do niej. Zamiast zatrzymywać pojazd, jedynie zwalniają. A to tworzy realne zagrożenie. Bo np. za autem stojącym przed światłami na pasie sąsiadującym może właśnie iść pieszy. Kierujący zwalniając jedynie nie zauważy go. Ignorowanie wymogu zatrzymania sprawiło, że podczas aktualizacji kar dla kierowców, wykroczenie popełnione na zielonej strzałce zostało potraktowane w sposób szczególny.
Mandat za zieloną strzałkę to 100 zł. W tej kwestii nie zmieniło się nic. Nowy taryfikator punktów karnych obwarował jednak wykroczenie aż 6 punktami karnymi. Przed 17 września 2022 roku do czynu dopisana była wartość zerowa. Na tym jednak możliwa kara nie kończy się. Bo może się okazać, że kierujący skręci już po tym, jak zielona strzałka zgaśnie. A w takim przypadku zostanie ukarany za jazdę na czerwonym świetle. To oznacza nawet 500 zł mandatu i 15 punktów karnych.