Zmiany i zamieszanie w przeglądach od 1 listopada. Diagności nie wiedzą, co robić

Od 1 listopada zaczynają obowiązywać przepisy dotyczące badań technicznych przeprowadzanych w SKP. Diagności będą mogli eliminować z dróg pojazdy w kiepskim stanie technicznym, ale jest sporo kontrowersji wokół zmian w rozporządzeniu.

Już od 1 listopada zaczynają obowiązywać przepisy dotyczące badań technicznych przeprowadzanych w stacjach kontroli pojazdów (SKP). Diagności będą mogli eliminować z dróg pojazdy w kiepskim stanie technicznym, ale jest sporo kontrowersji wokół zmian w rozporządzeniu.

Jedną z najważniejszych zmian jest rozszerzenie listy elementów podlegających kontroli podczas przeglądu o obowiązkowy (od 1 kwietnia 2018 r.) system eCall. Zadaniem tego rozwiązania jest automatyczne zżywanie pomocy w krytycznych przypadkach. Funkcję mogą uruchomić pasażerowie samochodu poprzez wciśnięcie przycisku z napisem SOS i symbolem słuchawki.

Więcej informacji z rynku motoryzacyjnego znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Diagności będą mogli teraz sprawdzać działanie systemu podczas przeglądu. Sęk w tym, że potrzebują odpowiedniego urządzenia do tego celu, a także dostępu do niezbędnych danych, które pozwoliłyby sprawdzić ewentualne usterki systemu eCall.

Problem z tym, że jak dotąd nie wiadomo, jak powinno wyglądać nowe urządzenie. Dostęp do danych powoduje konieczność korzystania z oprogramowania przeznaczonego do obsługi konkretnych marek samochodów. Stacje nie posiadają takich rozwiązań.

Rozporządzenie nakłada na diagnostę konieczność sprawdzenia systemu eCall, ale w sytuacji „o ile jest to możliwe". Ze względu na to, że takiej możliwości obecnie nie ma, diagnosta sprawdzi tylko, czy przycisk znajduje się w samochodzie.

Kolejnym obowiązkowym punktem kontroli będzie sprawdzanie stanu amortyzatorów. Dotychczas diagnosta mógł przeprowadzić takie badanie, gdy zachodziło podejrzenie nadmiernego zużycia tych elementów. Teraz będzie to jeden z obowiązkowych punktów kontroli.

Zobacz wideo

Nowe przepisy doprecyzowały maksymalną liczbę uszkodzonych diod w reflektorach. Dzięki temu mają teraz jasność, w jakich przypadkach samochód nie powinien zaliczyć przeglądu. Często kierowcy nadużywali nieprecyzyjnych przepisów. Od 1 listopada br. przegląd zaliczą samochody, w których nie świeci maksymalnie jedna trzecia liczby diod w reflektorze. Powyżej tej wartości usterkę trzeba będzie usunąć.

Przy okazji ujednolicono nazewnictwo stosowanych nazw przez SKP w różnych krajach Unii Europejskich. W Polsce usterki drobne (UD) pozostają usterkami drobnymi, ale usterki istotne (UI) będą określane jako usterki poważne. Z kolei usterki stwarzające zagrożenie (USZ) będą usterkami niebezpiecznymi.

Diagności zwracają uwagę, że niektóre zapisy rozporządzenia dotyczące usterek są bardzo dyskusyjne. Dodatkowo panuje przekonanie, że nowe rozporządzenie wprowadza sporo bałaganu i SKP nie wiedzą, czy przepisy zaczną obowiązywać od 1 listopada br.

Zgodnie z rozporządzeniem zmieniającym rozporządzenie w sprawie zakresu i sposobu przeprowadzania badań technicznych pojazdów oraz wzorów dokumentów stosowanych przy tych badaniach, opublikowanym 10 października br. wpisano, że wchodzi w życie 21 dni od dnia ogłoszenia.

Jednak w międzyczasie miały się pojawić kolejne zmiany w tej kwestii. Wszystko powinno wyjaśnić się 2 listopada. Resort Infrastruktury jak dotąd nie poinformował o żadnych zmianach w tym zakresie.

Więcej o:
Copyright © Agora SA