Nieco ponad miesiąc temu miała miejsce nowelizacja przepisów, która wprowadziła nowość, między innymi w postaci przejścia sugerowanego. Wybraliśmy się, aby zobaczyć, jak piesi i kierowcy odnajdują się na jednym z takich przejść w centrum Warszawy. Więcej takich materiałów pojawia się na stronie Gazeta.pl
Czym jest przejście sugerowane?
W ustawie Prawo o ruchu drogowym definicja przejścia dla pieszych pojawia się w art. 2 pkt 11a. Brzmi ona następująco:
przejście sugerowane – nieoznakowane, dostosowane technicznie miejsce umożliwiające przekraczanie jezdni, drogi dla rowerów lub torowiska przez pieszych, niebędące przejściem dla pieszych.
Brzmi trochę pokrętnie, dlatego wyjaśniamy, o co chodzi. W takim miejscu pojawią się elementy charakterystyczne dla typowych przejść dla pieszych, czyli np. wysepka, obniżenie krawężnika czy podwyższenie w jezdni zmuszające kierowców do zwolnienia. Dodatkowo mogą pojawić się słupki, które będą powstrzymywały przed zatrzymywaniem aut w tym miejscu. W odróżneniu od klasycznego przejścia dla pieszych nie znajdą się tam jednak znaki drogowe, a na jezdni nie będzie namalowanej zebry. Kierowcy oraz piesi, którzy nie są na bieżąco ze zmieniającymi się przepisami, mogą być więc nieco zmieszani, widząc sugerowane przejście.
W ostatnim czasie wiele mówiło się o pierwszeństwie pieszych na przejściu, dlatego warto podkreślić, że w przypadku przejść sugerowanych pieszy nie ma pierwszeństwa przed nadjeżdżającym pojazdem. Może legalnie przekroczyć jezdnię, ale pod warunkiem, że najpierw przepuści jadące samochody. Jak to wygląda w praktyce? Wybraliśmy się na ulicę Chmielną w Warszawie, aby to zobaczyć.
Sugerowane przejście dla pieszych na ulicy Chmielnej powstało z inicjatywy inwestora, który przebudował 200-metrowy fragment ulicy przy okazji budowy najwyższego biurowca w Unii Europejskiej - Varso Tower. Zdecydowano się na taki krok ze względu na spokojny charakter ruchu w okolicy kompleksu biurowego - podaje portat tvn24. Co istotne, gdyby było to klasyczne przejście, oznaczałoby to, że w odległości 100 metrów od niego nie można byłoby przejść przez jezdnię.
Zarówno jedni, jak i drudzy nie mają problemu z odnalezieniem się na nowym rodzaju przejścia. Przyglądając się temu, jak odbywa się na nim ruch, zauważyłem, że kierowcy, zbliżając się do wysepki, zwalniają oraz w większości przypadków zatrzymują się, aby przepuścić pieszych. Ciężko powiedzieć czy są świadomi tego, że nie mają takiego obowiązku.
O świadomość za to zapytałem kilku przechodniów. Tylko jeden z nich potwierdził, że zwrócił uwagę, że nie jest to typowe przejście dla pieszych, ale o nowelizacji przepisów nie słyszał. Kilku pozostałych zapytanych odpowiedziało, że nie zwróciła na to uwagi, a przez jezdnię przeszli, bo kierowcy zatrzymali się przed wysepką.