Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl
Drifting jest dosyć młodą dyscypliną w motosporcie. Polacy jednak mają swojego profesjonalnego driftera, którym jest Kuba Przygoński. Wcześniej wykorzystywał do startu w zawodach Toyotę GT86, a teraz przyszła pora na GR86. Co właściwie w nowym modelu zostało zmienione, tak aby mógł wystartować w zawodach?
Decydującym czynnikiem była architektura samochodu. Napęd na tylne koła, lekka i sztywna konstrukcja to cechy bardzo pożądane w drifingu. Istotną kwestią okazały się również rozmiary i proporcje samochodu. GR86 cechują kompaktowe wymiary, a jednocześnie ma większy rozstaw osi niż niektóre sportowe auta. Większa odległość między osiami oznacza łatwiejszą kontrolę nad pojazdem w poślizgu.
Silniki samochodów rywalizujących w najbardziej prestiżowych seriach driftingowych osiągają moce dochodzące nawet do 1000 KM, a ich maksymalny moment obrotowy nierzadko przekracza 1000 Nm. Aby osiągnąć zbliżone parametry, zespół Kuby Przygońskiego zdecydował się na zamianę seryjnej czterocylindrowej jednostki typu bokser o pojemności 2,4 l na silnik R6 3.0 znany z innego modelu należącego do sportowej rodziny GR – GR Supry.
Silnik generujący fabrycznie 340 KM oraz 500 Nm został poddany istotnym modyfikacjom. Otrzymał m.in. mocniejszą turbosprężarkę, wydajniejsze wtryskiwacze paliwa czy nowy komputer sterujący. Co ciekawe, chłodnice znalazły się z tyłu auta, by poprawić rozłożenie masy i zrobić więcej miejsca w komorze silnika. W rezultacie jednostka napędzająca driftingową Toyotę osiąga 920 KM oraz 1034 Nm.
Silnik połączono z odpowiednio dobranymi elementami układu przeniesienia napędu. Należy do nich wytrzymałe, trzytarczowe sprzęgło, sekwencyjna skrzynia biegów o 6 przełożeniach czy specjalny tylny mechanizm różnicowy, który na sztywno spina obie półosie i którego przełożenia można zmienić w kilka minut.
Zawieszenie driftingowej Toyoty GR86 Kuby Przygońskiego jest nastawione na jak najlepszą trakcję. Bazuje na specjalnie dobranych wahaczach, regulowanych amortyzatorach czy metalowych przegubach sferycznych.
Na tylnych kołach samochodu zastosowano bardzo przyczepne opony typu semi-slick. Ich szerokość wynosi 285 mm, gdyż taką maksymalną wartość dopuszcza seria Drift Masters European Championship, w której samochód startuje. W jednym sezonie polski kierowca zużywa nawet 300 sztuk ogumienia.
Układ hamulcowy również przeszedł znaczące modyfikacje. Na obu tylnych tarczach znajdują się dwa zaciski – jeden odpowiedzialny za działanie hamulca nożnego, drugi za funkcjonowanie hydraulicznego hamulca ręcznego, który ułatwia inicjowanie poślizgu oraz utrzymywanie go w czasie hamowania.
Driftingowa Toyota GR86 została wyposażona w klatkę bezpieczeństwa, system gaśniczy, specjalny zbiornik paliwa oraz główny wyłącznik prądu. Kierowca siedzi w fotelu wykonanym z włókna węglowego, do którego przypinają go sześciopunktowe pasy.
Drifting to kontaktowy sport, w którym wypadki są na porządku dziennym. Takie wyposażenie ma zapewnić zawodnikowi maksymalne bezpieczeństwo.