Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl
Pod sklepami na parkingu często dochodzi do stłuczek. Można to załatwić polubownie lub jak pewien jegomość w Brodnicy. Jego sposób raczej nie jest godny polecenia.
Zdarzenie miało miejsce w piątek 7 października pod Biedronką w Brodnicy przy ul. Łokietka. Kierowca Nissana uderzył w inne auto podczas manewrowania na parkingu. Można pomyśleć normalna rzecz, nieprzyjemna, ale normalna.
Jak się okazało w uszkodzonym aucie siedział mężczyzna, ale to nie on jest bohaterem tego zdarzenia, Kierowca Nissana był agresywny i wulgarny, a to nigdy niczego dobrego nie wróży.
Mężczyzną z uszkodzonego samochodu okazał się policjant, który przemieszczał się w prywatnym aucie. Po fali agresji ze strony kierowcy Nissana, funkcjonariusz zabrał mu kluczyki i zadzwonił po kolegów po fachu.
Po przybyciu na miejsce funkcjonariusze przebadali 39-letniego kierowcę Nissana pod kątem obecności alkoholu w organizmie. Badanie wykazało ponad promil.
Jak się okazuje 39-latek poza jazdą pod wpływem jeździł również bez uprawnień. Policjanci zatrzymali jakiś czas temu mu dokument.
Ostatecznie mężczyzna trafił do aresztu, gdzie ma czas przemyśleć swoje zachowanie.