Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl
Prowadzenie samochodu nie jest łatwą sprawą dla osoby, która nie ma uprawnień, a nawet dla tych którzy mają czasem sprawia to problem. Gorzej, jeżeli musisz jeszcze uciekać przed policją. Tak właśnie było w przypadku trzech nastolatków, którzy ukradli Maserati.
Do zdarzenia doszło 2 października, a od samego początku udało się zarejestrować to śmigłowcowi policyjnemu. Co widać na poniższym nagraniu:
Jak to się stało? Policja została wezwana do innego przypadku, gdzie również miało dojść do kradzieży samochodu. Został sprowadzony ten rejon również helikopter policyjny. Po zbadaniu tamtej sprawy i aresztowaniu złodzieja, śmigłowiec uchwycił na swojej kamerze termowizyjnej trzy postacie, które zainteresowały się zaparkowanym Maserati z 2016 r. Efektem tego zainteresowania była kradzież wspomnianego samochodu.
Helikopter zawisł nad jak się okazało nastolatkami, którzy otworzyli drzwi, wsiedli do środka, a następnie odjechali z miejsca kradzieży. Na filmie widać, że niecałe trzy minuty po wejściu podejrzanych do pojazdu policja już ich dogoniła i próbowała ich zatrzymać.
Gdy tylko pojazd zaczyna jechać, usłyszeć można komunikat, w którym nakazano policjantom „wycofać się", ponieważ w hrabstwie Pinellas obowiązuje zakaz ścigania skradzionych pojazdów.
Policjanci zmniejszyli presję na nastolatkach. Jednak młodzi ludzie nadal jechali z dużą prędkością (niemal 200 km/h), aż do momentu, gdy stracili panowanie nad samochodem. Maserati lekko skręca, uderza w krawężnik i zostaje wystrzelone w kierunku metalowego słupa, aby ostatecznie wylądować kołami ku górze.
15-letni kierowca przeżył wypadek jednak doznał poważnych obrażeń. Jego 16-letni kolega również przeżył, ale z obrażeniami zagrażającymi życiu. Niestety trzeci młody człowiek, 15-latek zmarł na miejscu. Patrząc na wrak pojazdu trudno uwierzyć, że ktokolwiek mógł przeżyć.
We wraku znaleziono broń palną, rękawice i maskę narciarską.