Czas wyłączyć tę funkcję w aucie. Podczas deszczu i mgły może wpakować was w kłopoty

Automatycznie włączane światła są wygodne, ale też... mogą być zgubne i kosztowne. Szczególnie w czasie jesiennej i mocno zmiennej pogody. Kontroluj sposób ich działania. W przeciwnym razie to ty, a nie komputer ryzykujesz mandatem.

O technologii motoryzacyjnej i jej praktycznym zastosowaniu opowiadamy też w tekstach publikowanych w serwisie Gazeta.pl.

Wygoda i intuicyjność. To dwa słowa, za które szczególnie cenimy samochody w XXI wieku. Bo one nie tylko kontrolują drogę przed autem czy potrafią same parkować. One też samodzielnie włączają właściwe światła. A przynajmniej tak nam się wydaje. Bo ten akurat system nie zawsze działa tak sprawnie jak powinien.

Zobacz wideo Skoda Enyaq iV dostępna w ofercie najmu All Inclusive

Jak działają automatycznie włączane światła?

Samochody obecnie są wyposażane w tzw. czujnik natężenia światła. Na podstawie jego odczytów pojazd decyduje o tym, jakie oświetlenie należy włączyć w danym momencie jazdy. Praca tego układu jest oczywista w warunkach normalnej przejrzystości powietrza. Gdy jest jasno, świecą się światła do jazdy dziennej. Gdy ciemno, światła mijania lub momentami drogowe.

Czujnik nie zawsze wyłapuje drobne opady

Problem pojawia się w czasie jesiennej aury. Powód? Bo czujnik nie zawsze wyłapie mżawkę, opady drobnego deszczu czy mgłę. A w efekcie choć w aucie powinny być włączone światła mijania, cały czas świecą się te do jazdy dziennej. I tak naprawdę remedium na tą sytuację jest odpowiednie zachowanie kierowcy. Ten w pierwszej kolejności powinien zajrzeć do ustawień czujnika. Warto zaznaczyć np. opcję, aby wykrywał on opady deszczu.

Kontroluj elektronikę. To ty ponosisz odpowiedzialność nie komputer

Po drugie kierujący widząc zmieniające się warunki drogowe, musi kontrolować działanie czujnika i powinien sprawdzać jakie światła są aktualnie odpalone. Jeżeli czujnik nie reaguje na deszcz, mżawkę czy mgłę, kierowca nie ma innego wyjścia. Musi wyłączyć tryb automatyczny i zacząć uruchamiać właściwe reflektory samodzielnie. Szczególnie że odpowiedzialności za ewentualne błędy w czasie kontroli drogowej nie będzie dało zrzucić się na elektronikę. Winna jest zawsze osoba prowadząca pojazd.

W tym punkcie uwaga. Warto też kontrolować działanie systemu automatycznego włączania i wyłączania świateł długich. Potrafi oślepiać kierowcą jadących z naprzeciwka.

Komputer nie włączył świateł. Mandat dostanie kierowca

W sytuacji, w której czujnik zamontowany w samochodzie nie wyłapie deszczu, pojazd będzie poruszać się na światłach do jazdy dziennej. A te są zbyt słabe, aby można je było stosować w czasie zmniejszonej przejrzystości powietrza. Skutek? Istnieje możliwość, że samochód zostanie zatrzymany przez policję do kontroli drogowej. Ta zakończy się mandatem wynoszącym 100 zł. Dodatkowo do konta kierującego w bazie CEK dopisane zostaną 2 punkty karne.

Widmo mandatu jest ważne. Bardziej kluczowe są jednak inne konsekwencje. Pojazd jadący na światłach do jazdy dziennej w czasie deszczu lub mgły jest mniej widoczny dla innych użytkowników drogi. A taki scenariusz może się stać wprowadzeniem np. do kolizji drogowej.
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.