Joe Biden jako jedna z najpotężniejszych osób na świecie cieszy się oczywistymi przywilejami. W przypadku uroczystości pogrzebowych królowej Elżbiety II 46 prezydent Stanów Zjednoczonych był jedyną głową państwa, która mogła pozwolić sobie na przyjazd własnym środkiem transportu. Inni przywódcy musieli zadowolić się specjalnymi autobusami. Kolosalny opancerzony Cadillac napotkał jednak małe problemy.
Mimo zastosowania wszelkich środków ostrożności związanych z operacją London Bridge (planem związanym z pogrzebem królowej Elżbiety II) nie obyło się bez drobnych komplikacji. Zmierzający w kierunku opactwa Westminsterskiego Joe Biden, podróżując mierzącą ok. 5,5 metra Bestią, utknął w korku.
Zgodnie z ogłoszeniem poniedziałku dniem wolnym od pracy, tłumy Brytyjczyków zebrały się, by godnie pożegnać swoją ukochaną królową. W internecie pojawiły się liczne filmiki, pokazujące machającego do nich zajmującego tylne miejsce w swojej opancerzonej limuzynie Joe Bidena. Mimo komplikacji i przestojów w końcu udało mu się wydostać z ulicznego tłoku, dostając się do opactwa na czas.
Oprócz wymienionego prezydenta USA, na pogrzebie obecni byli także m.in Andrzej Duda, prezydent Francji Emmanuel Macron, Niemiec Frank-Walter Steinmeier, Włoch Sergio Mattarella, czy nawet sam cesarz Japonii Naruhito. Wszyscy z nich na pogrzeb musieli udać się specjalnym autobusami. Jak wskazują niektórzy internauci, Joe Biden również mógł z nich skorzystać. Przynajmniej nie utknąłby w korku.
Rodzina królewska na uroczystość dojechała specjalnymi limuzynami. Król Karol III i książę William skorzystali z Bentleya State Limousine (podarowanego królowej Elżbiecie II na jej złoty jubileusz w 2002 roku). Z kolei królowa małżonka Camilla oraz księżna Walii, Katarzyna skorzystały z Rolls-Royce'a Phantoma IV. Pojazd ten był prezentem z okazji srebrnego jubileuszu królowej w 1977 roku.